www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N gru 22, 2024 7:48 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 219 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 12:56 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn cze 02, 2014 11:24 am
Posty: 45
Cytuj:
"Sorry, ale ja tego nie kupuję. Zainteresuj się, skąd się rap wziął. Jakie ważne doktryny biblijne chcesz pokazywać przy pomocy muzyki gangsterów?"

Okej, podaj rodzaj muzyki, który nie ma negatywnych konotacji ?

Cytuj:
Nie próbuj argumentacji ad absurdum, bo ona do niczego nie prowadzi.

Używam jedynie argumentacji, której sam stosujesz, tyle że ciągnę ją do jej logicznej konkluzji. Jeżeli geneza danego gatunku muzycznego ma niechrześcijańskie/biblijne podłoże to wyrzucasz je z zasady. Okej idźmy dalej jeżeli geneza jest podstawą do wykluczenia danej muzyki to dlaczego ogólne (większościowe) wykorzystywanie danego gatunku przez pogan nie miało by przyczynić się do takiego samego wykluczenia? Czy może będziemy stosowali podwójne standardy ?

Cytuj:
Skażenie wszystkiego przez upadły świat nie oznacza, że chrześcijanie mają korzystać ze środków wyrazu synów ciemności.

Smoku żyjemy w XXI wieku, ale każda forma przekazu i o ile się orientuję każda forma muzyczna jest stosowana przez synów ciemności. Jeżeli mówisz, że przez to chrześcijanie nie powinni stosować żadnej inne formy słuchania muzyki lub jej grania to okej, przynajmniej będziesz spójny w swoich poglądach.

Cytuj:
Jakie ważne doktryny biblijne chcesz pokazywać przy pomocy muzyki gangsterów?

Dla przykładu
http://www.youtube.com/watch?v=YdHWXU10Yg4.
http://www.youtube.com/watch?v=0X9c_LNwqtU


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 1:15 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Metanoia napisał(a):
Cytuj:
"Sorry, ale ja tego nie kupuję. Zainteresuj się, skąd się rap wziął. Jakie ważne doktryny biblijne chcesz pokazywać przy pomocy muzyki gangsterów?"
Okej, podaj rodzaj muzyki, który nie ma negatywnych konotacji?
Przepraszam, ale ping-pong mnie nie interesuje. Zadałem Ci konkretne pytanie.

Metanoia napisał(a):
Cytuj:
Nie próbuj argumentacji ad absurdum, bo ona do niczego nie prowadzi.
Używam jedynie argumentacji, której sam stosujesz, tyle że ciągnę ją do jej logicznej konkluzji. Jeżeli geneza danego gatunku muzycznego ma niechrześcijańskie/biblijne podłoże to wyrzucasz je z zasady. Okej idźmy dalej jeżeli geneza jest podstawą do wykluczenia danej muzyki to dlaczego ogólne (większościowe) wykorzystywanie danego gatunku przez pogan nie miało by przyczynić się do takiego samego wykluczenia? Czy może będziemy stosowali podwójne standardy ?
Nie chodzi o pogan, tylko o gangsterów. Czy widzisz różnicę, czy wolisz jej nie widzieć?

Metanoia napisał(a):
Cytuj:
Skażenie wszystkiego przez upadły świat nie oznacza, że chrześcijanie mają korzystać ze środków wyrazu synów ciemności.
Smoku żyjemy w XXI wieku, ale każda forma przekazu i o ile się orientuję każda forma muzyczna jest stosowana przez synów ciemności. Jeżeli mówisz, że przez to chrześcijanie nie powinni stosować żadnej inne formy słuchania muzyki lub jej grania to okej, przynajmniej będziesz spójny w swoich poglądach.
Obawiam się, że tak nie podyskutujemy. Nie uciekaj w inne formy. Porozmawiajmy o muzyce gangsterskiej, która chcesz mieszać ze świętością. Ucieczka w XXI wiek niczego nie da. Proponuję Ci "Mesjasza" Haendla na odtrutkę.

Metanoia napisał(a):
Dla przykładu
Fajny gość. Kolczyk też ma fajny. A muzyka kompletnie nie przystaje do treści. Ani "chrześcijański" rap, ani "chrześcijański" metal, ani inne środki wyrazu zapożyczone bezpośrednio od diabła nie zmienią faktu, że po prostu pewnych rzeczy mieszać nie należy. Jeśli ktoś nie widzi w tym nic złego i nie chce się dać przekonać, to po prostu nie ma sensu z nim dyskutować.

"What God deplores is THE MIXTURE being introduced in Charismatic circles. Mixture is synonymous with lukewarmness. You find this mixture everywhere you look nowadays. Attend a so-called Christian rock concert, for example. What incredible mixture. They usually begin with, "We are here only to minister Jesus -- to glorify Him." You will hear a sweet talk about holiness, repentance, and giving up all for Jesus. Then suddenly the spirit of Elvis Presley seems to fall upon them and they are transformed right before your eyes into rollicking, unabashed, sensuous hard rockers. Before the event is over, you will hear them boast, "We are going to take Jesus where the church never goes. Into bars, secular concerts, MTV! We are praying God will give us the ear of the world. We want to get to the same crowd the world gets."

http://www.tscpulpitseries.org/english/ ... tslie.html


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 6:40 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn cze 02, 2014 11:24 am
Posty: 45
Cytuj:
Przepraszam, ale ping-pong mnie nie interesuje. Zadałem Ci konkretne pytanie.

Trójca chociażby, lub problematyka ruchu słowa wiary itd. Możesz oczywiście powiedzieć, że takimi rzeczami zajmują się zbory i pastorowie, ale rzeczywistość jest taka, że sprawy doktryny są (o ile ja jestem w stanie zobaczyć) i problemów w kościele są albo przemilczane, albo same zbory asymilują owe problemy. Mam przeczucie, że pinpong cię nie interesuje, dlatego, że nie masz dobrej odpowiedzi na to pytanie.

Cytuj:
Nie chodzi o pogan, tylko o gangsterów. Czy widzisz różnicę, czy wolisz jej nie widzieć?

Widzę różnice. Problematyka jest inna. Ty statuujesz, że jeżeli forma nie została wymyślona przez - no właśnie kogo - "ortodoksyjnych" chrześcijan? - to jest z zasady zła, bez względu na to jaką ma treść. Zgodzę się, że niektóre formy są z zasady nieprzydatne dla chrześcijanina i życia chrześcijańskiego życia, ale żeby generalizować na podstawie arbitralnych założeń - wskazuje co najwyżej osobistą alergię.

Cytuj:
Porozmawiajmy o muzyce gangsterskiej, która chcesz mieszać ze świętością.

Wow - zrobiłeś to sprawnie. Użyłeś negatywnej etykietki, aby założyć swoje własne podstawy argumentu. Sprytne.

Cytuj:
Fajny gość. Kolczyk też ma fajny. A muzyka kompletnie nie przystaje do treści. Ani "chrześcijański" rap, ani "chrześcijański" metal, ani inne środki wyrazu zapożyczone bezpośrednio od diabła nie zmienią faktu, że po prostu pewnych rzeczy mieszać nie należy. Jeśli ktoś nie widzi w tym nic złego i nie chce się dać przekonać, to po prostu nie ma sensu z nim dyskutować.

Super argument - a raczej jego brak. Paweł używał np. pogańskich przysłów oraz z tego co pamiętam nawet część jakiegoś wiersza w swoich listach, aby osiągnąć zamierzony cel (większość jego słuchaczy miała pogańskie pochodzenie).
http://spindleworks.com/library/rfaber/aratus.htm
Dlaczego to robił?
Paweł stał się tym czym musiał być aby głosić ewangelię (1 Kor 9) i jeżeli miałby dostęp do jakiejś grupy pogan tylko to kulczyk by sobie zrobił pewnie też, aby głosić.

Cytuj:
G.F.Haendel mesiash

Bardzo dobra muzyka ! Można gdzieś dostać za niedużą cenę ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 8:20 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Metanoia napisał(a):
Cytuj:
Przepraszam, ale ping-pong mnie nie interesuje. Zadałem Ci konkretne pytanie.
Trójca chociażby, lub problematyka ruchu słowa wiary itd. Możesz oczywiście powiedzieć, że takimi rzeczami zajmują się zbory i pastorowie, ale rzeczywistość jest taka, że sprawy doktryny są (o ile ja jestem w stanie zobaczyć) i problemów w kościele są albo przemilczane, albo same zbory asymilują owe problemy. Mam przeczucie, że pinpong cię nie interesuje, dlatego, że nie masz dobrej odpowiedzi na to pytanie.
Ja nie czytam w Słowie Bożym, żeby doktryny Kościoła miały być przedstawiane przy pomocy środków wyrazu pochodzących z piekła. Jeśli są jakieś fragmenty do tego zachęcające, to poproszę.

Metanoia napisał(a):
Cytuj:
Nie chodzi o pogan, tylko o gangsterów. Czy widzisz różnicę, czy wolisz jej nie widzieć?
Widzę różnice. Problematyka jest inna. Ty statuujesz, że jeżeli forma nie została wymyślona przez - no właśnie kogo - "ortodoksyjnych" chrześcijan? - to jest z zasady zła, bez względu na to jaką ma treść. Zgodzę się, że niektóre formy są z zasady nieprzydatne dla chrześcijanina i życia chrześcijańskiego życia, ale żeby generalizować na podstawie arbitralnych założeń - wskazuje co najwyżej osobistą alergię.
Arbitralne założenia masz przedstawione w Biblii. Poczytaj o tym, że nie należy się ze światem wiązać, lecz od niego oddzielić.

"A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe" [Rzym. 12:1-2]

W jaki sposób mamy się nie upodabniać do tego świata, jednocześnie upodabniając się do niego?

"I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni" [Ef. 2:1-2]

Kiedyś chodziliśmy według modły tego świata, naśladując ducha, od którego pochodzą wszelkie środki wyrazu wymyślane przez przestępców i innych notorycznych bezbożników. Teraz już nie chodzimy. Ale ponieważ niektórzy chrześcijanie uważają, że upodabnianie się do świata i chodzenie według modły tego świata - a nawet według modły gangsterów tego świata - jest właściwe, to ja poproszę o poparcie takiej tezy ze Słowa Bożego.

"Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy, z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów. Nie bądźcie tedy wspólnikami ich. Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości, bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. Dochodźcie tego, co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. Wszystko to zaś dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne" [Ef. 5:6-13]

Czy dzieci światłości naprawdę muszą postępować podobnie do ciemności, żeby ciemność zainteresowała się światłością? Wilkerson ma rację. Nie da się pogodzić Ducha Świętego z duchem Elvisa Presleya. A jeśli komuś się wydaje, że może tak robić, to niech to robi. Życie pokaże, jak na tym wyjdzie.

Metanoia napisał(a):
Cytuj:
Fajny gość. Kolczyk też ma fajny. A muzyka kompletnie nie przystaje do treści. Ani "chrześcijański" rap, ani "chrześcijański" metal, ani inne środki wyrazu zapożyczone bezpośrednio od diabła nie zmienią faktu, że po prostu pewnych rzeczy mieszać nie należy. Jeśli ktoś nie widzi w tym nic złego i nie chce się dać przekonać, to po prostu nie ma sensu z nim dyskutować.
Super argument - a raczej jego brak. Paweł używał np. pogańskich przysłów oraz z tego co pamiętam nawet część jakiegoś wiersza w swoich listach, aby osiągnąć zamierzony cel (większość jego słuchaczy miała pogańskie pochodzenie).
http://spindleworks.com/library/rfaber/aratus.htm
Dlaczego to robił?
Paweł stał się tym czym musiał być aby głosić ewangelię (1 Kor 9) i jeżeli miałby dostęp do jakiejś grupy pogan tylko to kulczyk by sobie zrobił pewnie też, aby głosić.
A w którym miejscu Paweł pisze, żeby naśladować przestępców i zakładać sobie kolczyki? Czy Paweł upodobnił się do gangsterów, żeby głosić Ewangelię? Co Paweł cytował? Grypserę? Obawiam się, że Ty całkowicie pomyliłeś pojęcia. I wydaje mi się, że celowo próbujesz pisać o "poganach" tam, gdzie mówimy o środowisku przestępczym i świecie jako sposobie myślenia opartym na pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze żywota [I Jana 2:15-17].

Zacytuj jakikolwiek fragment pism Pawłowych, który potwierdzałby, że Paweł zachęca wierzących do upodabniania się do przestępców w celu głoszenia im świętego Słowa Bożego. Nie wymyślaj opowieści o tym, że zakładałby kolczyki. Pokaż w Dziejach Apostolskich, że zrobił cokolwiek, co mu insynuujesz. Wtedy możemy porozmawiać. Bo przecież miał dostęp do wielu pogan.

Metanoia napisał(a):
Cytuj:
G.F.Haendel mesiash
Bardzo dobra muzyka ! Można gdzieś dostać za niedużą cenę ?
Google Twoim przyjacielem.

Kiedyś Izrael otrzymał przykazanie, żeby nie wdrażać się w zwyczaje okolicznych narodów [Jer. 10:2]. Paweł pisze, że historia Izraela jest dla nas lekcją [I Kor. 10:1-11]. Współczesny Kościół nie tylko wdraża się w zwyczaje tego świata, ale nawet ten świat naśladuje i naiwnie myśli, że świat się dzięki tamu zmieni. Ale to Kościół się zmienia i staje się coraz bardziej podobny do świata i dlatego jego stan duchowy jest taki, jaki jest.

P.S.
Być może mógłbyś jakoś naciągnąć zachowanie Pawła do własnych wyobrażeń, ale analogia byłaby prawdziwa wtedy, gdyby Paweł głosił Ewangelię w rytm muzyki pogańskich czarowników przyzywającej demony. Albo gdyby śpiewał o Jezusie na melodię pieśni chwalących pogańskich bogów. Albo na melodię pieśni wychwalającej przemoc. :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 9:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 09, 2008 7:19 pm
Posty: 142
Witaj Metanoia.
Temat muzyki stary jak świat, ale ja bym może dodał 2 słowa ode mnie.

1. Jak wspomnę czasy kiedy jeszcze miałem coś z "muzyką" wspólnego - nieważne, że mieliśmy wzniosłe teksty, ludzie za bardzo na koncertach nie myśleli nad tekstem (pomijając, że ciężko było coś usłyszeć), bo coś ich pchało aby miotać się pod sceną. Zresztą jak ja byłem jako słuchacz na jakichś koncertach, to byłem w stanie robić rzeczy pod sceną, których bez muzyki bym nigdy nie zrobił. Nawiązuję tym do mojej dawnej wypowiedzi - coś w tej muzyce jest i bynajmniej nie jest to moc Ducha, a w takim wypadku, ja dziękuję - nie chcę pić z niepewnego źródła.

2. Hip-hop i pokrewne temu są stylami, które dużo treściowo zmieszczą i często mówią o życiu i problemach młodych wrażliwych ludzi, słuchałem troszeczkę zarówno świeckich, jak i tzw. "chrześcijańskich" wykonawców. Niektóre poruszały naprawdę ważne tematy i dobrze rymowały, ale powiem Ci szczerze - ja na dłuższą metę nie potrafiłbym się tym karmić. Ten motoryczny, równo pulsujący rytm sprawia, że mi się coś dzieje. To strasznie działa na psychikę i nie tylko. Po czasie nie jestem w stanie trzeźwo myśleć.

Reasumując - nie chcę dotykać niczego, co w jakiś sposób ma na mnie wpływ, a nie jest to Boży Duch.
Czy są jakieś "czyste" style?
Ja bym tak nie szufladkował. Pan Bóg stworzył nas tak twórczymi i zdolnymi, a także wrażliwymi, że możemy korzystać z wielu dźwięków i melodii pod warunkiem, że pozwalają nam one trzeźwo myśleć i nie przejmują nad nami kontroli.
pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 9:49 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 31, 2014 9:50 pm
Posty: 27
Osobiście myślę, że kwestia podejścia do muzyki ma często na najgłebszym poziomie związek z z tym na ile z bojaźnią podchodzimy do rzeczywistości Boga i Jego słowa i z motywacją dlaczego pewne rzeczy robimy.

Często styl w jakim muzyka "chrześcijańska" jest grana zdaje się mówić - "yo man. (czy let's rock man - tu sobie wstaw właściwe dla stylu). Zajaż jaki ja to cool jestem dla Jezusa. No zoba jaki ty też cool możesz być, oczywiście dla Jezusa". Postawa wystudiowanego luzactwa, "swobody" itd. apelujaca (nawet wbrew przekazowi słownemu) do cielesnej chęci dobrego zabawienia i wyluzowania się nie są własciwe i nie są tym samym co bycie Żydem dla Żydów itd. w celu nie wywołania zgorszenia. Jakakolwiek "emanacja" stylu, zwyczaju itd. która ma byc zasadniczym wabikiem to chybienie celu. Można tu użyć porównania - nie ma nic złego żeby kogoś zaprosic do kościoła na ciasto. Jednak jak postawię arcydzieło sztuki cukierniczej z kazalinicą i będę cały czas zalotnie przy kazaniu to ciasto pokazywał, mrugał oczkiem itd. mówiąc lub sugerując zachwoaniem "jak będziesz z nami to będziesz takie cuda jadał" to nieporozumienie. I gdzieś tam w duchu czuję wiele takich "chrześcijańskich" nieporozumień w sferze muzyki.

Jak byłem świeżo nawrócony to ktoś mi kedyś powiedział, że muzyka chrześcijańska jest jak palec, który wskazuje na Boga, nie samego siebie. Jak sobie to poważnie wziąłem do serca zacząłem rozumieć różnicę pomiędzy tymi, którzy przed Bogiem drżą wykonując muzykę chrześcijańską, a tymi którzy jednak chcą jeszcze gdzieś z boczku sobie manieryzmami zabłysnąć. Proponuję to "kryterium palca" dobrze przemodlić i przemyśleć. W moim przypadku mocno pomogło otworzyć się na głos Ducha Świętego w uwielbieniu, które przekracza bawienie się formą, nawet jeśli słowa są ortodoksyjne.

Poza tym, myślę, że pomocny jest zwykły test z cyklu co zrobiłby Jezus. Pewnie nie miał by nic przyciwko nie odstawaniu we współczesnej kulturze - ale wystudiowana emanacja formami pop kultury to drugie. Zrozummy - ruchy raperów, kolczyki, powyciagane ciuchy to coś więcej niż zły gust w ubiorze, albo błędny dobór rozmiaru... To celowe i usystematyzowane naśladowanie pewnego stylu bycia wyrażającego się także na poziomie mowy ciała.

Nie chodzi tu o tworzenie zakonu. Niektórzy oburzają się widząc Amerykanów śpiewających z rękami w kieszeni. Ja widziałem właśnie takich ale w barzdo skromniutkim, pełnym uwielbienia wydaniu. Motywacje mają tu też znaczenie. Tym niemniej wystudiowane pozy i usystematyzowana robota, to nie to samo co zagapienie się w trzymaniu rąk w kieszeni!

Oczywiście, ktoś może się upierać, że nawet wielu skromnych muzyków czerpie pośrednio z rocka, a rock z tego czy tamtego (bluesa, chorałów czy coś tam - zostawiam to fachowcom). Ale czym innym jest chłodna klasyfikacja muzyczna, a czym innym chęć zabawy gatunkiem, pokazywanie chrzescijanskiego luzactwa, wabienie formą i koncentracja na formie. I wydaje mi się, że niektóre gatunki poszły tak daleko w karykaturalności i zabawie fromą, że trudno je na siłę wtłaczać w ideę pokornego oddawania chwały Bogu. I nie chodzi tu o sztuczną klasyfikację. Można sie oczywiście spierac na zasadzie w koło Macieju, a tu chyba chodzi o serce, które chce pokornie całą chwałę i uwagę oddać Bogu. I jak ktoś lubi panów w workach, kolczykach, machających palcami i przyjmujących tgo rodzaju manieryzmy - trudno, jego sprawa. I bez obrazy, ja sam przechodziłem przez etap ryczenia "dla Boga" przy charczących gitarach...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 05, 2014 10:23 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 04, 2005 7:33 am
Posty: 585
W twoim wywodzie brak jest argumentów z Pisma Świętego, które dla ucznia Jezusa powinno być podstawą rozpoznania tego co własciwe. Czy mógłbyś podać konkretne fragmenty Pisma Świętego na poparcie swoich tez, podobnie jak zrobił to Smok Wawelski ?

_________________
Znalazłem Prawdę !!!
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie (Jana 14,6).
www.tiqva.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 06, 2014 11:25 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 31, 2014 9:50 pm
Posty: 27
Mówiłem raczej w obrębie dyskusji której "parametry biblijne" zostały już dość sprecyzowane i odwoływałem się do "cnót biblijnych" dość znanych na poziomie ogólnym (skromność, oddawanie chwały Bogu itd.) . Ale, OK - wskazanie fragmentów Biblii którymi się kieruję może wyjść tylko na dobre, nawet jeśli powtórzę rzeczy już na forum wskazywane. Nie wiem czy było to jasne, ale blisko mi do podejścia tych sceptycznych do łatwego "chrzczenia" każdej muzyki jako chrześcijańska jeśli tylko słowa sie zgadzają. Generalnie wolę podchodzić jednak do sprawy z innej strony, by nie ugrzęznąć na dzieleniu włosa na czworo. Jeśli ktoś fachowo wyliczy metrum, układ dźwięków itd. i stwierdzi - "no widzisz, tak naprawdę to rock, a jak prześledzisz to rock był używany do paskudnych celów, jak i inne gatunki muzyki z których się wywodzi". Kiedyś mi jeden muzyk tłumaczył jak to w muzyce wszystko się rozwijało jeden od drugiego i do jakich celów różne gatunki były używane. Osobiście wolę nie wchodzić w dyskusje na poziomie "co złego jest w przesterze?" lub "co złego jest w tym a tym rytmie?", "czy wiesz że dziś śpiewane pieśni to tylko przerabiane piosenki ze spelun?" itd.

Czy możemy się wstepnie zgodzić że: 1 ludzie w wielu rzeczach, które robią (śpiew, kazania, sztuka, aktywizm) przynajmniej czasami robią to dla własnej chwały lub dla ubawu 2 nie chodzi o to by stworzyć zakon dzielący wszędzie włos na czworo, tym nie mniej mamy prawo nie trawić np. gwiazdorskiego czy manierycznego głoszenia ? (przy okazji - tak zgadzam się z niektórymi, że Washer jest ortodoksyjny, jednak jego teatralność może czasem drażnić).

Pozwól Poszukiwaczu Prawdy, że swoje podejście przedstawię w formie cytatów i pytań do przemyślenia.

2:1 Również ja, gdy przyszedłem do was, bracia, nie przyszedłem z wyniosłością mowy lub mądrości, głosząc wam świadectwo Boże.

2:2 Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego.

2:3 I przybyłem do was w słabości i w lęku, i w wielkiej trwodze,

2:4 A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc,

2:5 Aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.


I Koryntian

Jeśli Paweł odczuwał lęk i trwogę w obliczu ciężaru głoszenia słowa i jeśli nie chciał "przerostu formy nad treścią" - to czy nie powinniśmy mieć tą samą bojaźń głosząc słowa Boże przy muzyce? Czy muzyka nie jest nawet łatwiejszym medium gdzie można zrobic te same błędy o których mówił Paweł? Świeccy mówcy studiują mowę ciała, kandydaci polityczni badają jak zmiana oprawek od okularów zmieni ich poparcie. Ja zaś odnoszę wrażenie, że
"chrześcijanscy" muzycy dostają jakiejś obsesji by być kulturowo dostosowanym (relevant). Jak dla kogoś to wiara w moc słowa i drżenie przed nim - ok, jego sprawa, mnie coś w środku nie gra. I jakoś nie mam problemu z przerobionymi piosenkami ze spelun (choć może bał bym się w tamtym czasie zgorszenia przez skojarzenie), ale nie wyobrażam sobie by chrześcijanie tamtych czasów chcieli kopiować wszyskie "manieryzmy" i aranże kultury alkoholowej.
Zwracam też uwagę, że Paweł używał te słowa w kontekście nie polegania na innych "wabikach" do chrześcijaństwa - zob. 1. Kor. 1.26,31.

Izajasza 53:2 Wyrósł bowiem przed nim jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać.

Zaraz zaraz... Czy Bóg nie powinien byc zainteresowany, żeby Jezus miał jakiś cool wygląd, charyzmę polityka lub rockmana, przyciągał muzyką (zwłaszcza jakąś mocno zakorzenioną w kulturze)? Pamiętajmy kogo reprezentujemy...

I Koryntian 10.31 A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą.

Psalm 115.1 Nie nam, Panie, nie nam, ale imieniu swemu daj chwałę, Dla łaski swojej, dla wierności swojej!

Filipian 4.5 Skromność wasza niech będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko.

Myślę, że te wersety mogą uzasadniać "zasadę palca pokazującego na Boga". Tym bardziej jeśli mamy do czynienia z materią tak wrażliwą i powiązaną z uwielbieniem Boga jak muzyka mająca za zadanie go wielbić. Niestety, czasem odnoszę wrażenie, że uwielbienie jest tylko w warstwie słownej (albo i nie - ale to inny temat), zaś muzyka to już tylko "uwielbienie uwielbienia". I nie próbuje tu być sarkastyczny, raczej boleśnie smutny.

I Samuela 16. 14-23, II. Kron. 5.12-14, II Król. 3.15, I Sam. 10.5-6 Polecam do samodzielnej lektury tym, którzy watpią, że muzyka może być nośnikiem duchowości i z nią współdziałać. Oczywiście nie w jakiś magiczny sposób. Ciekawe jakie namaszczenie, chwałę itd. niesie wiele "chrześcijańskiej muzyki" nastawionej na rozrywkę biznes, ciągłe myślenie o przypodobaniu się słuchaczowi i takie tam...

Zacytuję jeszcze fragmenty przytoczone już przez Smoka:

A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe [Rzym. 12:1-2]

I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni [Ef. 2:1-2]

Oczywiście można się upierać, że jakiś gość wijący się w charkocie na podłodze, czy hiphopowa wystudiowana lekceważąca blaza to przecież nic takiego. I podkreślę do znudzenia, że nie mówię tu nawet o dżwiękach jako zapis nutowy, choć i tego tu nie trawię. Ciekawe, że ci sami ludzie, którzy nie znieśliby jakiejś otoczki i pozy w innych kontekstach, tak wiele wybaczają muzyce. Czy wyobrażamy sobie faceta mówiącemu komuś warczącym głosem i manierą metalową "Jezus Cie kocha"? Sorry, ja takiego podejscia nie kupuję. W życiu przyjmujemy, że nasza mowa może nie byc zaprawiona solą ze wzgledu na agresywny lub lekceważący jezyk ciała, ton głosu itd. Dlaczego nie w muzyce? Nie znosimy gwiazdorskich mówców czy stylu gry w filmach, ale w muzyce jakoś wybaczamy wszystko lub prawie wszystko tak długo jak słowa nam odpowiadają i pasuje ona do naszego "smaczka" wyniesionego z poprzedniego życia.

Zresztą, wydaje mi się, że nawet czystą formę (jako zapis nutowy, pozbawioną motywacji, duchowości czy agresywnego aranżu) można doprowadzić do absurdu i zirytować tym każdego. A gusty ewoluują. Jak dziś coś głupiego i "bawiącego ciało" zrobimy, to za ileś lat i tak może znajdzie amatorów. Ponoć już mamy chrześcijańskie disco. I jakoś chrześcijański hiphop/rap wydaje mi się nie do strawienia na gruncie chrześcijanskim i Smok ma chyba rację wskazując na jego "przeżarcie" dziwną kulturą.

Jeśli nie ustosunkowałem się do czegoś, co było spodziewane - prosze o feedback. Zdaje sobie sprawę, że nie ma w biblii wersetu "a rapu słuchać nie będziesz", ale może czasami dobrze że pewne sprawy nie są sprawą sztywnego zakonu - mamy pole do szczerego szukania tego co dobre w obrębie pewnych wartości i "parametrów myślenia". Mamy też dar rozróżniania duchów. I chyba każdy gdzies postawi granicę niestosowności - problem gdzie. I nikomu nie wcisnę mojego punktu widzenia - może jednak sprowokuję do zadawania sobie pytań.

Na koniec pozdrawiam i przepraszam, że się rozpisałem, ale chwalenie Boga muzyką jest jakoś bliskie mojemu sercu i w zyciu niejedną godzinę poświęciłem na zastanawianie się nad tym. Polecam poniższy wykład, nie jako kompletne i nieomylne źródło, ale jako bodziec do przemyśleń.

http://vimeo.com/14113277


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 06, 2014 12:49 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 04, 2005 7:33 am
Posty: 585
Cytuj:
Jeśli Paweł odczuwał lęk i trwogę w obliczu ciężaru głoszenia słowa i jeśli nie chciał "przerostu formy nad treścią" - to czy nie powinniśmy mieć tą samą bojaźń głosząc słowa Boże przy muzyce? Czy muzyka nie jest nawet łatwiejszym medium gdzie można zrobic te same błędy o których mówił Paweł? Świeccy mówcy studiują mowę ciała, kandydaci polityczni badają jak zmiana oprawek od okularów zmieni ich poparcie. Ja zaś odnoszę wrażenie, że
"chrześcijanscy" muzycy dostają jakiejś obsesji by być kulturowo dostosowanym (relevant). Jak dla kogoś to wiara w moc słowa i drżenie przed nim - ok, jego sprawa, mnie coś w środku nie gra. I jakoś nie mam problemu z przerobionymi piosenkami ze spelun (choć może bał bym się w tamtym czasie zgorszenia przez skojarzenie), ale nie wyobrażam sobie by chrześcijanie tamtych czasów chcieli kopiować wszyskie "manieryzmy" i aranże kultury alkoholowej.


Dziękuję za obszerne wyjaśnienie. Zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami na temat właściwej postawy Pawła w czasie głoszenia ewangelii, czy proroctwa o Jezusie.

Nie wiem tylko jak się to ma do głoszenia ewangelii muzyką i to mającą swoje korzenie w grzesznym świecie. Mam tu na myśli rap, rock, reggae, a o takiej muzyce rozmawiamy. Nigdzie nie czytam, żeby Paweł, czy Jezus głosili ewangelię za pomocą muzyki granej w pogańskich świątyniach czy na ucztach, czy głosili przy muzyce w ogóle. Przykłady, które podałeś nie mówią w ogóle o muzyce i głoszeniu słowa przy muzyce.

A bojaźń w odniesieniu do muzyki ? Owszem, dlatego ciężko, według mnie, pogodzić uwielbienie Pana w rytmie rap, czy rock z bojaźnią.

Cytuj:
I Samuela 16. 14-23, II. Kron. 5.12-14, II Król. 3.15, I Sam. 10.5-6 Polecam do samodzielnej lektury tym, którzy watpią, że muzyka może być nośnikiem duchowości i z nią współdziałać. Oczywiście nie w jakiś magiczny sposób. Ciekawe jakie namaszczenie, chwałę itd. niesie wiele "chrześcijańskiej muzyki" nastawionej na rozrywkę biznes, ciągłe myślenie o przypodobaniu się słuchaczowi i takie tam...


Tutaj także nie czytam, żeby muzyka ta miała pochodzenie okultystyczne, czy satanistyczne, czy mająca swoje źródło w kultach pogańskich albo w subkulturze przestępczej.

Należy moim zdaniem oddzielić fakt, że Pismo Święte mówi o muzyce w ogóle i muzyce granej na chwałę Bożą w szczególe, a próbie wtłoczenia w ten fakt teorii, jakoby muzyka o pochodzeniu okultystycznym, czy gangsterskim, czy subkulturowym mogła taką rolę pełnić. A o takiej muzyce mówimy właśnie w tej dyskusji.

Cytuj:
W życiu przyjmujemy, że nasza mowa może nie byc zaprawiona solą ze wzgledu na agresywny lub lekceważący jezyk ciała, ton głosu itd. Dlaczego nie w muzyce? Nie znosimy gwiazdorskich mówców czy stylu gry w filmach, ale w muzyce jakoś wybaczamy wszystko lub prawie wszystko tak długo jak słowa nam odpowiadają i pasuje ona do naszego "smaczka" wyniesionego z poprzedniego życia.


Dlatego właśnie nie da się pogodzić muzyki z gruntu tworzonej po to aby wywołać agresję, ekstazę, podniecenie, z zaprawieniem solą chrześcijańskiego życia.
I jeszcze raz zaznaczam, nie mówimy o muzyce w ogóle, ale o konkretnych gatunkach muzyki w tym rapu. W Biblii nie ma napisane "nie będziesz słuchał rapu", ale jest napisane to, co zacytowałeś za Smokiem Wawelskim z Rzym 12,1-2 i Ef 2,1-2. Gusty ewoluują, ale Duch Święty się nie zmienia i jego upodobania także. A przecież ci, których Duch Boży prowadzi są dziećmi Bożymi.

Niech ten post będzie moim głosem w tej dyskusji, aczkolwiek spierać się w tej sprawie też nie mam zamiaru.

Wykład słuchałem już kiedyś. Bardzo ciekawy.

_________________
Znalazłem Prawdę !!!
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie (Jana 14,6).
www.tiqva.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 06, 2014 9:14 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 31, 2014 9:50 pm
Posty: 27
Drogi Poszukiwaczu. Chyba nie do końca zrozumiałeś moje intencje i trochę próbujesz obalać coś czego nie powiedziałem. Ale ufam, że w dobrej wierze. A więc po kolei.

poszukiwacz prawdy napisał(a):
Zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami na temat właściwej postawy Pawła w czasie głoszenia ewangelii, czy proroctwa o Jezusie.

Nie wiem tylko jak się to ma do głoszenia ewangelii muzyką i to mającą swoje korzenie w grzesznym świecie. Mam tu na myśli rap, rock, reggae, a o takiej muzyce rozmawiamy. Nigdzie nie czytam, żeby Paweł, czy Jezus głosili ewangelię za pomocą muzyki granej w pogańskich świątyniach czy na ucztach, czy głosili przy muzyce w ogóle. Przykłady, które podałeś nie mówią w ogóle o muzyce i głoszeniu słowa przy muzyce.

A bojaźń w odniesieniu do muzyki ? Owszem, dlatego ciężko, według mnie, pogodzić uwielbienie Pana w rytmie rap, czy rock z bojaźnią.


Zwróć uwagę, że cytowany przeze mnie fragment (I Kor. 2.1-4) jest przedłuzeniem ("Również ja...) wcześniejszego wywodu o słabości chrześcijan według kryteriów tego świata, z głównym, co prawda, naciskiem na mądrość. Niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, (...) i to co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to co jest niczym, aby to co jest czymś, unicestwić 1. 26,28 Nie mówię tu bezpośrednio o ewangelizacji przez muzykę, tym bardziej nieskromną. Mówie tu o postawie nie przyćmiewania wzniosłości słowa Bożego tym co atrakcyjne w oczach świata. Przenosząc to na dzisiejsze realia mogłoby być wśród chrzescijan mało wypasionych muzyków, rezyserów, sławnych tego swiata itd. I rozumiem Twoje obawy dotyczace gloszenia przez muzykę. Ale takim "przyćmiewaczem" słowa może być wszystko - lasery, multimedia, filmiki, drama itd. I nigdy rzeczywiście nie było głoszenia przez muzykę. Jednak mówienie o krzyżu i pamiętanie o naszej słabości to nie tylko moment "ewangelizacji". Ja sam czuję potrzeba ciągłego wracania do prostego poselstwa krzyża, zaś problemy z przyjęciem prostoty tego poselstwa pojawiały się też na etapie niemowlęcym w Bogu. (Zob. 3.1-2 "...i ja", zobacz też "ewangelizację" i podstawowe poselstwo zbawienia już w drugim liście do tego samego kościoła - II Kor. 5.18-19). Ok, nawet jak ktoś chce się upierać, że Ci cieleśni to nie chrześcijanie, byli wśród tych którzy mieli rozmawiać przez psalmy i hymny i pieśni duchowne Ef. 5.19 Dostepność muzyki chrześcijańskiej jest np. w USA tak ogromna, że nawet jak ktoś chce robić sztywną zasadę ewangelizacji bez muzyki, to musi pamiętać jak to jest z tą dostępnością. Wśród chrześcijan wzrastają nowe, czasem jeszcze nie nawrocone pokolenia słyszące muzyke w kościele. I chyba Tobie też nie należy, żeby ta muzyka była jakimś gwiazdorskim byle co.

Osobiście uważam, że jeśli w tle ewangelizacji jest muzyka, która nie jest głównym akcentem ewangelizacji, lecz skromną "pieśnią duchową" o głebokim przesłaniu podkreślającym samo słowo, to zbrodnia się nie dzieje - ale tu możemy w koło Macieju się spierać czy brak precedensu jest zakazem. Domyślam sie co czujesz i dla mnie ta cała "relewantność", zakompleksione imponowanie światu i jego zabawianie to załamka. A podsumowując - fakt, że fragment nic bezpośrednio nie mówi o ewangelizacji przy muzyce, nie oznacza, że nie mogę się z tego nauczyć właściwej postawy serca zakazującej przyćmiewania głębi i prostoty ludzkiego słowa ludzkim "opakowaniem". Litości, nie robię tu wielkich doktryn, próbuję tylko wskazać na pewną postawę pokazaną w konkretnej sytuacji jako trampolina do badania motywacji odnośnie muzyki.

Tym bardziej nigdzie nie zachwalałem głoszenia przez dziwaczne gatunki. Niemniej myślę, że nawet abstrahując od kontekstu ewangelizacji można zauważyć, że głoszenie (czy jak kto woli mówienie innym) słowa przez muzykę ma swoje miejsce w kościele. Ef. 5.19

poszukiwacz prawdy napisał(a):
Cytuj:
I Samuela 16. 14-23, II. Kron. 5.12-14, II Król. 3.15, I Sam. 10.5-6 Polecam do samodzielnej lektury tym, którzy watpią, że muzyka może być nośnikiem duchowości i z nią współdziałać. Oczywiście nie w jakiś magiczny sposób. Ciekawe jakie namaszczenie, chwałę itd. niesie wiele "chrześcijańskiej muzyki" nastawionej na rozrywkę biznes, ciągłe myślenie o przypodobaniu się słuchaczowi i takie tam...


Tutaj także nie czytam, żeby muzyka ta miała pochodzenie okultystyczne, czy satanistyczne, czy mająca swoje źródło w kultach pogańskich albo w subkulturze przestępczej.

Należy moim zdaniem oddzielić fakt, że Pismo Święte mówi o muzyce w ogóle i muzyce granej na chwałę Bożą w szczególe, a próbie wtłoczenia w ten fakt teorii, jakoby muzyka o pochodzeniu okultystycznym, czy gangsterskim, czy subkulturowym mogła taką rolę pełnić. A o takiej muzyce mówimy właśnie w tej dyskusji.


Oczywiście 2 ostatnie akapity są Twoje, nie umiem jeszcze robić chyba cytatu w cytacie. Błagam, czy ja coś takiego powiedziałem? Nie chcę być ksobny czy kłótliwy, ale czytając Ciebie można odnieść wrażenie, że napisałem coś w stylu. "Uwielbiam rap, rocka i regga'e. Epatujmy tym na lewo i prawo, zwłascza na ewangelizacjach. To takie fajne i wielu nawróci. A przytoczone tu fragmenty mają to potwierdzać" Napisałem tylko, że muzyka jest nośnikiem pewnej duchowości i w tym miejscu nie stwierdziłem, że muzyka niosąca Bożą duchowość ma coś wspólnego z okultyzmem. Jakkolwiek wierzę, że jest muzyka niosąca duchowy klimat "ciemnej strony mocy", to tu chciałem też zachęcić do czerpania z tej właściwej duchowości i namaszczenia. Mam raczej charyzmatyczną wrażliwość przeżywania Bożej obecności, doswiadczam jej nawet jak nie kontempluję prawd intelektualnie (np. mówiąc językami). Także sczególnie odczuwam Bożą obecność w odpowiednim uwielbieniu, tym barzdiej ze względu na treść.

I choć dochodzimy zwykle do tych samych wniosków, rózni nas nieco ściezka dedukcji. Nie wiem czy zauważyłeś, ale mówiąc o przyznałem też, że są gatunki które nie wyobrażam sobie w adaptacjach chrześcijańskich tj. disco, hip-hop/rap. I tu sie zgadzamy, że są one z natury nastawione na okreslone nieboże emocje, np. agresja, zmysłowość itd. Problem pewnie w tym co napisałem o rocku. Ale to głównie kwestia rozumienia terminologii. Jeżeli znowu mam na myśli określone "zblazowane" i agresywne emocje i całą tą otoczkę - to OK. W takim sensie rocka nie toleruję. Ale odwołam się tu do konkretnego przykładu. Lubię np. twórczość M. Carda. Naprawdę nie wiele ma ona nic wspólnego z rockmeństwem, gwiazdorzeniem i promowaniem złych emocji. Podejrzewam jednak (z przeświadczeniem graniczącym z pewnością), że muzyk dopatrzył by się wyraźnych rytmów "rockowych", za chwile może jazzowych czy bluesowych, a rock jest przecież z bluesa, blues pewnie czesciowo z rodzimej muzyki czarnych itd. I to chyba nie tedy droga. Nie zawsze nuty identyczne lub podobne stylistycznie z muzyką świecka (patrz muzyka saloonów przerobiona na pieśni) to coś satanicznego. Wolę więc przede wszystkim kryterium skromności i palca skierowanego na Boga. To kryterium się lepiej sprawdza. Poza tym, istnieje jeszcze rozenanie duchowe. OK, nikt tu nie ma patentu na nieomylność, ale po coś jest nam dane. Przy okazji- wystarczy posłuchać muzyki dalekiego wschodu by zrozumieć jak to dla nas jest dzwine i że "nasza" muzyka rwozwijała się linearnie gatunek za gatunkiem.

Z drugiej strony, jest wiele rzeczy, które brzmią grzecznie i pobożnie. A jednak człowiek się w środku skręca bo czuć tam dziwną "świętoszkowatość", pychę pokory czy gwiazdorzenie. Myślę, że wrazliwość duchowa pozwala uniknąć też tego typu "twórczości". Jeśli szukamy w muzyce Bożego namaszczenia i chwały to nie tylko odcedzimy "chrześcijański" metal itp. ale odcedzimy to co puste i może trochę głębiej doświadczymy namaszczenia ze służby tych którzy robią to we właściwym Duchu.

Oczywiście, też nie zamierzam sie upierać i walczyc do upadłego.

Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie postami.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 07, 2014 8:15 am 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Tak się "przysłuchuję dyskusji", ale nie do końca pojmuję ( nie zajmuje się i nie znam się na muzyce - jest to dla mnie dziedzina zupełnie obca ).
Waewlski napisał(a):
Ja nie czytam w Słowie Bożym, żeby doktryny Kościoła miały być przedstawiane przy pomocy środków wyrazu pochodzących z piekła

Wydaje mi się, że rozumiem ideę stojącą za ww. stwierdzeniem. Posługiwanie się "artystycznymi środkami wyrazu", którymi zostały stworzone ( wymyślone ) nie tyle przez świat, co ludzi będący pod wpływem demonów, dla głoszenia Ewangelii ma ten skutek ( w każdym razie może mieć ten skutek ), że to świat wchodzi do Kościoła. Upodobniamy się do świata.

Problemem jest, czy hip-hop jest gatunkiem muzycznym, który został wymyślony, stworzony przez gangsterów, czy ludzi zdemonizowanych ? Ja tego nie wiem, bo o ile hardcore rap jest gatunkiem muzycznym wykorzystywanym przez gangsterów, to został przez nich stworzony ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hardcore_rap
A hip-hop ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hip-hop ja tu tego nie czytam, tak jak nie czytam o muzyce rap : http://pl.wikipedia.org/wiki/Rap .
Jak pisałem nie znam się na muzyce i nie wiem, może i tak jest, że te gatunki muzyczne zostały zainspirowane od diabła.

Jest różnica kiedy posługujemy się muzyką stworzoną pod wpływem demonów, od posługiwania się muzyką, która jest wykorzystywana przez gangsterów, czy ludzi zdemonizowanych. Czy jeśli ktoś stworzył jakąś linie melodyczną ( bo dla mnie rap, hip-hop to stworzony pewien rodzaj muzyki ) i ta muzyka jest wykorzystywane przez gangsterów, to mamy tego nie używać w ogóle ?
Ja w tej kwestii będę ostrożny : 1Tes 5:22 war-praska "(22) a unikajcie tego, co ma choć-by tylko pozór zła." nie wiem czy to tłumaczenie jest poprawne, ale mi się podoba :)
Jeśli pewien rodzaj muzyki jest niejako przypisany, kojarzony z określonymi ludźmi ( w tym przypadku gangsterami) to ja tej muzyki używać nie chcę. Na takiej samem zasadzie, że jeśli jakaś linia melodyczna jest w oryginale związana z pieśnią maryjną, to nie będę pod taką muzykę podkładał słów z Pisma i śpiewał jej w Kościele.
Oczywiście zachowajmy umiar i trzeźwe myślenie, jak coś wiem, to tego nie robię.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 07, 2014 11:41 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
A ja bym myślała, że nieupodobnianie się do świata nie polega wcale na obowiązku szukania za wszelką cenę genezy danych zjawisk i na tej podstawie przyjmowania ich lub odrzucania (i pod tym względem rozumiem stanowisko ucznia) lecz na odpowiadaniu sobie w sumieniu, czy dana rzecz uwielbia Jezusa Chrystusa, czy też nie. (Kol 3,17)

Gdyby tak było, jak twierdzicie wyżej, to Paweł jednak przestrzegałby chrześcijan przed spożywaniem mięsa ofiarowanego demonom, tymczasem on stwierdza, że ono zwyczajnie nie może im zaszkodzić! A jedyne, co zaleca w tym wypadku, to troska o sumienie innych, żeby nikogo nie zgorszyć. Ja bym myślała, że to jest zasada numer jeden, a nie studiowanie etykiet na produktach.(1Kor, 8; Rz 14, 23)

Podawałam swego czasu przykład diakonisy Feby o pogańskim imieniu(Rz 16,1),niestety o ile pamiętam dyskusja została ucięta jako nie na temat,
a przynajmniej nie osiągnęliśmy porozumienia w tej kwestii. Dla mnie fakt, że będąc chrześcijanką nie musiała zmieniać imienia, danego jej kiedyś na cześć Apollina jest ilustracją tej samej zasady. Wszystko przeminęło, odtąd wszystko stało się nowe. Nie ma żadnego Apollina, rzeczywistością jest Chrystus.(2 Kor 5, 17; Rz 8 31-39)

Mnie się wydaje, że takie postawienie sprawy bardziej obrazuje Bożą moc, niż obawa, że pochodzenie danej rzeczy może swoją mocą osłabić jej działanie. Być może nasza motywacja jest tu kluczowa, czy my stosujemy coś „z dziękczynieniem”, czy z nieczystym sumieniem, wiedząc, że robimy coś "nie tak".

Na muzyce kompletnie się nie znam, podobnie jak mój przedmówca, ale usiłuję wyłuskać z tej dyskusji jakąś zasadę postępowania.

Na koniec, jako ciekawostkę przytoczę znany może niektórym z was list do Diogeneta z II wieku, o tym jak postrzegano wtedy chrześcijan.
Co ciekawe, wynika z tego listu, że nie różniły ich od świata kwestie ubraniowo-dietetyczno- zewnętrzne, a jednak świat widział, że są oni jacyś inni:

„Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa."
Całość: http://www.jezus.com.pl/fundament/chrze ... 80813.html

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 07, 2014 3:35 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
wujcio napisał(a):
Problemem jest, czy hip-hop jest gatunkiem muzycznym, który został wymyślony, stworzony przez gangsterów, czy ludzi zdemonizowanych ? Ja tego nie wiem, bo o ile hardcore rap jest gatunkiem muzycznym wykorzystywanym przez gangsterów, to został przez nich stworzony ?
"Hardcore rap (nazywany również hardcore hip-hop. Mylony często z rapcore) – jeden z nurtów muzyki hip-hop, którego istotą jest agresja i konfrontacja. Termin może również określać spokrewnione gatunki takie jak gangsta rap, mafiozo rap, horrorcore, rapcore, rap rock, crunk, political hip-hop oraz alternative rap"

http://pl.wikipedia.org/wiki/Hardcore_rap

wujcio napisał(a):
A hip-hop?
Poczytajmy o jednym z filarów tego gatunku:

"Graffiti jest uznawane za ekspresję wizualną tej muzyki, tak jak B-boying. Jego powszechne tworzenie wywodzi się z lat sześćdziesiątych XX w., kiedy to gangi, takie jak Savage Skulls, La Familia czy Savage Nomads, stosowały go do oznaczania swojego terytorium"

http://pl.wikipedia.org/wiki/Hip-hop

wujcio napisał(a):
Jest różnica kiedy posługujemy się muzyką stworzoną pod wpływem demonów, od posługiwania się muzyką, która jest wykorzystywana przez gangsterów, czy ludzi zdemonizowanych. Czy jeśli ktoś stworzył jakąś linie melodyczną ( bo dla mnie rap, hip-hop to stworzony pewien rodzaj muzyki ) i ta muzyka jest wykorzystywane przez gangsterów, to mamy tego nie używać w ogóle ? Ja w tej kwestii będę ostrożny : 1Tes 5:22 war-praska "(22) a unikajcie tego, co ma choć-by tylko pozór zła." nie wiem czy to tłumaczenie jest poprawne, ale mi się podoba :)
No, to jeśli Ci się podoba taka zasada, unikaj wszystkiego, co ma choćby pozór zła. Chrześcijanie nie stosujący tej metody upodabniają się do świata i robią "oko" do wyznawców różnych ideologii nie mających nic wspólnego z Ewangelią. Czy dają im do zrozumienia: "Jesteśmy tacy sami, tylko dodatkowo mamy jeszcze Pana Jezusa". To owocuje mieszaniem świętości z światowością czyli "chodzeniem według modły tego świata". Wyżej podałem fragmenty Słowa Bożego, które mówią o unikaniu tego rodzaju postaw.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 07, 2014 5:28 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Smok Wawelski napisał(a):
wujcio napisał(a):
Problemem jest, czy hip-hop jest gatunkiem muzycznym, który został wymyślony, stworzony przez gangsterów, czy ludzi zdemonizowanych ? Ja tego nie wiem, bo o ile hardcore rap jest gatunkiem muzycznym wykorzystywanym przez gangsterów, to został przez nich stworzony ?
"Hardcore rap (nazywany również hardcore hip-hop. Mylony często z rapcore) – jeden z nurtów muzyki hip-hop, którego istotą jest agresja i konfrontacja. Termin może również określać spokrewnione gatunki takie jak gangsta rap, mafiozo rap, horrorcore, rapcore, rap rock, crunk, political hip-hop oraz alternative rap"

http://pl.wikipedia.org/wiki/Hardcore_rap .

Fakt, iż hardcore rap jest jednym z nurtów muzyki hip-hopowej, a istotą tego nurtu ( harcore rap ) jest agresja i konfrontacja, nie oznacza, że pozostały hip-hop ( nie będący hardcore rap ) też taki jest.
Cytuj:
wujcio napisał(a):
A hip-hop?
Poczytajmy o jednym z filarów tego gatunku:

"Graffiti jest uznawane za ekspresję wizualną tej muzyki, tak jak B-boying. Jego powszechne tworzenie wywodzi się z lat sześćdziesiątych XX w., kiedy to gangi, takie jak Savage Skulls, La Familia czy Savage Nomads, stosowały go do oznaczania swojego terytorium"

http://pl.wikipedia.org/wiki/Hip-hop

Z def. hip-hopu wiemy, że to jest pewna kultura ( miejska) - a zatem nie tylko sama muzyka. Nie rozmawiamy o tej kulturze ( jako całości ), tylko o muzyce, którą ta kultura wykorzystuje. Graffiti jest ekspresją tej muzyki, która to grafika była wykorzystywana przez gangi do oznaczania swojego terytorium. To wiemy ( przynajmnie przyjmuję, że to wiemy ).
Ale w dalszym ciągu nie wiemy, kto jest źródłem tego gatunku muzyki. Diabeł ? Ja nie wiem, ale jestem ostrożny.
Cytuj:
wujcio napisał(a):
Jest różnica kiedy posługujemy się muzyką stworzoną pod wpływem demonów, od posługiwania się muzyką, która jest wykorzystywana przez gangsterów, czy ludzi zdemonizowanych. Czy jeśli ktoś stworzył jakąś linie melodyczną ( bo dla mnie rap, hip-hop to stworzony pewien rodzaj muzyki ) i ta muzyka jest wykorzystywane przez gangsterów, to mamy tego nie używać w ogóle ? Ja w tej kwestii będę ostrożny : 1Tes 5:22 war-praska "(22) a unikajcie tego, co ma choć-by tylko pozór zła." nie wiem czy to tłumaczenie jest poprawne, ale mi się podoba :)
No, to jeśli Ci się podoba taka zasada, unikaj wszystkiego, co ma choćby pozór zła. Chrześcijanie nie stosujący tej metody upodabniają się do świata i robią "oko" do wyznawców różnych ideologii nie mających nic wspólnego z Ewangelią. Czy dają im do zrozumienia: "Jesteśmy tacy sami, tylko dodatkowo mamy jeszcze Pana Jezusa". To owocuje mieszaniem świętości z światowością czyli "chodzeniem według modły tego świata". Wyżej podałem fragmenty Słowa Bożego, które mówią o unikaniu tego rodzaju postaw.

Jeśli jest tak, że chrześcijanie upodobniają się za pośrednictwem tej muzyki do świata, i mówią - jesteśmy tacy sami, tylko mamy Jezusa - no to jest fatalnie ! Jeste źle i to nawet bardzo źle.
Ja np. w ogóle nie kojarzę hip-hopu z czymś złym, po prostu nie mam takich skojarzeń ( nie mówię, że to jest dobre, bo może powinienem mieć). W zasadzie to przy okazji tej dyskusji zdałem sobie z tego sprawę. Inaczej jest np. z hard rokiem.
Dlatego m.in. potrafię sobie wyobrazić sytuację ( ale po inf. kto gra tę muzykę bardzo ciężko mi to wyobrażenie wychodzi ), w której ktoś wykorzystuje rap, czy hip-hop do głoszenia Ewangelii ( ja tego robić nie będę ) oczywiście pod warunkiem, że wie, że muzyka ta nie powstał z inspiracji diabła.
Czyli nie utożsamia się z tą kulturą, ale głosi Ewangelię do tej kultury. Musi być wyraźnie zaznaczone, że ja nie jestem z tej kultury, a jedynie posługuje się waszym sposobem wyrażania. Ja nie jestem taki jak wy i nie jestem lepszy niż wy, ale umiem grać tak jak i wy.
Generalnie jest tyle warunków, które trzeba by było spełnić, aby móc używając hip-hopu do głoszenia Ewangelii, że jest to praktycznie niemożliwe - no przynajmniej bardzo ciężko mi to sobie wyobraźić ( w dalszym ciągu nie wiem, kto jest ispiratorem tej muzyk i jeśli nie wiem to jej nie wykorzystuję ).

Bo czy głoszenie Ewanglii przez hip-hop będzie bardziej skutecznie od głoszenia Ewangelii bez hip-hopu ? Myślę, że hip-hop nie jest tu w ogóle potrzebny, a ma jednocześnie tyle złych skojarzeń. Czasami się zastanawiam, czy chrześcijańscy hip-hopowcy nie zastąpili DŚ, właśnie hip-hopem :(

Trzymajmy się "z daleka" od metod tego świata i skojarzeń, które świat ma z tą muzyka. Swoją drogą pewnie ww. sposób rozumowania da się zastosować nie tyko do muzyki, bo czy za pośrednictwem np. graffiti też można skutecznie głosić Ewangelię ( np. napis w miejscu dozwolonym " Jezus jest Panem" ), wątpie.

W każdym razie jak jutro będę śpiewał pieśni na chwałę Jezusa to nie zamierzam zastanawiać się, czy linia melodyczna nie powstała przypadkiem z inspiracji diabła :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 07, 2014 5:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
szelka napisał(a):
Gdyby tak było, jak twierdzicie wyżej, to Paweł jednak przestrzegałby chrześcijan przed spożywaniem mięsa ofiarowanego demonom, tymczasem on stwierdza, że ono zwyczajnie nie może im zaszkodzić! A jedyne, co zaleca w tym wypadku, to troska o sumienie innych, żeby nikogo nie zgorszyć. Ja bym myślała, że to jest zasada numer jeden, a nie studiowanie etykiet na produktach.(1Kor, 8; Rz 14, 23)
Po pierwsze, mięso samo w sobie nie niesie żadnych duchowych treści. Natomiast spożywanie mięsa jako ofiarowanego demonom już takie treści niesie i kala sumienie tego, kto je spożywa [I Kor. 8:7]. Po drugie, wysyłanie mylnych sygnałów poprzez spożywanie mięsa w jatkach może zgorszyć słabego brata, który dotychczas był przyzwyczajony do spożywania mięsa jako ofiarowanego demonom [I Kor. 8:10]. A to może doprowadzić go nawet do zguby [I Kor. 8:11]. Chodzi o to, że wierzący nie ma napisane na czole, że spożywa mięso w jatkach, ale nie wierzy, że jest ono święte czyli poświęcone demonom.

Per analogiam, słabi chrześcijanie słuchający muzyki niosącej ze sobą emocjonalne przesłanie sprzeczne z Ewangelią i typowej dla środowisk przesyconych buntem, agresją, konfrontacją i czczeniem demonów [vide: metal i kilka innych gatunków] mogą kalać własne sumienia, natomiast ci, którzy nie są słabi, mogą wysyłać mylne sygnały słabym braciom i otoczeniu w ogólności, tworząc pozory zła.

Co rozumiem przez przesłanie sprzeczne z Ewangelią? Na przykład wszelkie emocje zaburzające pokój i radość pochodzące od Ducha Bożego. Najczęściej po nowym narodzeniu trudno wytrzymać słuchanie takie muzyki - szczególnie na dłuższą metę. I nie ma sensu jej "chrzcić", bo to niczego nie zmieni. Najwyżej będziemy się sami oszukiwać i wprowadzać w błąd innych. Jak słusznie radził kiedyś Robson, spróbujcie po jakimś czasie słuchania takie muzyki odnaleźć pokój i usłyszeć głos Pana w łagodnym powiewie Ducha.

szelka napisał(a):
Podawałam swego czasu przykład diakonisy Feby o pogańskim imieniu (Rz 16,1),niestety o ile pamiętam dyskusja została ucięta jako nie na temat, a przynajmniej nie osiągnęliśmy porozumienia w tej kwestii. Dla mnie fakt, że będąc chrześcijanką nie musiała zmieniać imienia, danego jej kiedyś na cześć Apollina jest ilustracją tej samej zasady. Wszystko przeminęło, odtąd wszystko stało się nowe. Nie ma żadnego Apollina, rzeczywistością jest Chrystus.(2 Kor 5, 17; Rz 8 31-39)
"Feba" po prostu znaczy "jasna" lub "czysta". Prawdopodobnie imię tak popularne, jak u nas wiele imion. Nie wiemy, dlaczego nie zmieniła imienia, ale z milczenia Biblii na ten temat nie należy wnioskować, że na przykład Bogu się podobało to, że nie zmieniła imienia kojarzącego się z kilkoma postaciami greckiej mitologii. Biblia nie mówi również, że Gedeon źle robił, biorąc sobie nałożnicę w innym mieście.

Nie chodzi o to, że ktoś musi coś zrobić. Po prostu pewnych rzeczy nie należy ze sobą mieszać - a tym bardziej nie należy tego potem jeszcze usprawiedliwiać wywodami, które nie do końca są na temat. Nie chodzi o to, żeby się bać rzeczy tego świata - na zasadzie, którą próbujesz przedstawić, szelko, można by usprawiedliwić wszelkie upodabnianie się do świata, chodzenie na modłę tego świata i dawanie światu do zrozumienia, że w zasadzie nie za bardzo się różnimy.

szelka napisał(a):
„Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.

Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa."
Całość: http://www.jezus.com.pl/fundament/chrze ... 80813.html
Zauważ, że nie ma tutaj ani słowa o tym, że chrześcijanie ubierają się tak, jak na przykład kapłani pogańskich religii - bo dzisiejsze subkultury oddające cześć demonom na różne sposoby są chyba jedyną rozsądną analogią do tamtych czasów. Mowa o ogóle społeczeństwa i o tym, że chrześcijanie żyją tak jak ten ogół. Dzisiaj chrześcijanie też ubierają się jak ogół społeczeństwa, ale w granicach zadanych przez Słowo Boże. Na dowód mogę przedstawić traktat Cypriana z Kartaginy (połowa III wieku) - chyba jedyne źródło znalezione szybko w języku polskim:

http://www.konsekrowane.org/dokumenty/cyprian.pdf

Ten sam autor o chodzeniu ówczesnych chrześcijan do teatrów:

"Fakt, że Dawid przewodził tańcom w obecności Boga nie jest usprawiedliwieniem dla wiernych chrześcijan do zajmowania siedzeń w publicznych teatrach. Ponieważ Dawid nie wykręcał kończyn w obscenicznych ruchach. On nie przedstawiał w swoim tańcu pożądliwej greckiej opowieści (...) Czego się uczą w tańcach? Na co tam patrzą? Weszli tu z niewinnością; wychodzą występni. Jesteś wprawdzie dziewicą ciałem i myślą, ale niewinność oczu twoich, uszu twoich, mowy twojej, nie pozostała bez skazy. Nie rzucasz na nikogo niewstydliwego spojrzenia; nie, ale sama jesteś jego przedmiotem. Nie kalasz oczu twoich występną pożądliwością; zawsze jednak winna jesteś żądz, które zapalasz w innych" .

Efrem Syryjczyk (IV wiek):

"Gdzie taniec, tam płaczą aniołowie, a czart obchodzi swoją uroczystość (...) Któż pokaże kiedy w Piśmie świętym, że wolno chrześcijanom tańczyć? Któryż z proroków tego nauczał? Który Ewangelista to upoważnia? W jakiejże apostolskiej księdze znajduje się, aby jeden tekst sprzyjający tańcom? Jeżeli podobna zabawa może być pozwolona chrześcijanom; to trzeba chyba powiedzieć, że przepełnione są błędami: Prawo (Mojżesza), Prorocy, pisma Apostołów i Ewangelistów. Lecz jeśli wszystkie słowa w tych świętych księgach są prawdziwe i natchnione od Boga, jak są w rzeczy samej; to niezaprzeczalną rzeczą jest, że nie wolno jest chrześcijanom szukać tego rodzaju rozrywek"

Krótko mówiąc, powoływanie się na pisma wczesnochrześcijańskie w celu pokazania, że możemy się upodabniać do świata, jest misją samobójczą. Oczywiście, mógłbym poszukać pism jeszcze wcześniejszych, ale chyba byłby problem z polskimi przekładami. Wczesny Kościół nie nauczał, że mamy się upodabniać do świata dlatego, że rzeczywistością jest Chrystus. Nic z tych rzeczy. Zachęcam to poczytania ich nauczania na ten temat - gdybyśmy się mieli kierować ich nauczaniem na ten temat, nikomu nie przychodziłyby do głowy żadne rapy ani hip-hopy. :lol:

Ciekawych tematu odsyłam do książki Adalberta Hammana "Życie codzienne pierwszych chrześcijan w latach 97-195":

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/157789/z ... hrzescijan

P.S.
Udało mi się "na szybko" znaleźć jeszcze coś z Klemensa Aleksandryjskiego (II w.):

"Poza (kościołem) zabawiają się oni głupio niegodziwą rozrywką … zajęci grą na flecie, TAŃCEM, pijaństwem i wszelkimi rodzajami głupoty"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 219 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL