Uczeń:
Cytuj:
Drogi Poszukiwaczu. Chyba nie do końca zrozumiałeś moje intencje i trochę próbujesz obalać coś czego nie powiedziałem. Ale ufam, że w dobrej wierze. A więc po kolei.
Twoje intencje rozumiem na tyle, na ile rozumiem twoje posty. Piszesz w sposób, który umożliwia pewną dowolność interpretacyjną. Wierzę, że nie robisz tego specjalnie, lecz masz taki styl wypowiedzi.
Krytykujesz negatywne postawy muzyków i skrajne formy prezentacji muzyki, ale nie zauważyłem, żebyś wprost napisał: rap jest złą muzyką, rock jest złą muzyką, reggae jest złą muzyką, bo ma złe źródło. Nie należy czerpać z niej do tworzenia hymnów i pieśni na chwałę Bogu. Dlatego odniosłem się do twoich postów.
Dlatego odczytałem twoje posty tak, jak odczytałem. Może warto pisać krótsze posty, ale bardziej klarowne w swojej treści, takie bardziej „czarno-białe”.
Cytuj:
Nie mówię tu bezpośrednio o ewangelizacji przez muzykę, tym bardziej nieskromną. Mówie tu o postawie nie przyćmiewania wzniosłości słowa Bożego tym co atrakcyjne w oczach świata.
Możliwe, że się nie zrozumieliśmy. Ja, czytając twój wpis, odniosłem wrażenie, że nie masz nic przeciwko ewangelizacji przez muzykę. Ale faktycznie napisałeś „przy muzyce” a nie „przez muzykę”.
Cytuj:
Osobiście uważam, że jeśli w tle ewangelizacji jest muzyka, która nie jest głównym akcentem ewangelizacji, lecz skromną "pieśnią duchową" o głebokim przesłaniu podkreślającym samo słowo, to zbrodnia się nie dzieje - ale tu możemy w koło Macieju się spierać czy brak precedensu jest zakazem
Nie jest zbrodnią. Ale jeśli słuchałeś przekazu słownego z podkładem muzycznym i bez, to z pewnością zauważyłeś, że ten pierwszy ma dużo większą siłę manipulacji emocjami odbiorców, tym bardziej gdy przekaz muzyczny oparty jest na odpowiednio dobranych rytmach. Rap jest jednym z takich nośników informacji. Muzyka nie musi być tu głównym akcentem. Jest w tle i robi swoje nie gorzej, niż gdyby była na pierwszym planie.
Mogę domniemywać, że muzyka w takich sytuacjach jest przede wszystkim po to, aby działać na emocje. Sam byłem tego świadkiem i wiem jak to działa.
Dlatego, jak już zaznaczyłem w poprzednim poście, nie mam nic przeciwko śpiewaniu pieśni na chwałę Pana, jednak wszystko powinno mieć swój czas i miejsce. Bóg jest Bogiem porządku.
Jeśli się to odbywa zgodnie z zasadami i nie ma na celu wpływania na emocje słuchaczy, to ok.
Cytuj:
Tym bardziej nigdzie nie zachwalałem głoszenia przez dziwaczne gatunki. Niemniej myślę, że nawet abstrahując od kontekstu ewangelizacji można zauważyć, że głoszenie (czy jak kto woli mówienie innym) słowa przez muzykę ma swoje miejsce w kościele. Ef. 5.19
Według mnie ten fragment mówi o konwersacji wierzących oraz oddawaniu chwały Panu za pomocą psalmów, hymnów i pieśni. Dziękując za wszystko Bogu. Więc rozumiem, że te pieśni, hymny i psalmy mają być takie, jak się Bogu podoba, bo to na jego chwałę. Dlatego ważne jest, żeby to się Jemu podobało, a wykonawcy byli ubogaceni duchowo.
Trochę trudno dopatrzyć się we fragmencie z Ef 5,19 głoszenia Słowa przez muzykę. Raczej to tekst a nie muzyka przemawia, choć ta druga jest nierozerwalnym elementem pieśni czy hymnu i ma swoje ważne miejsce w całości. Z pewnością nie będzie to jednak rap, czy rock jako dziwaczne gatunki. Jeśli to właśnie te dziwaczne gatunki miałeś na myśli, to co do tego się zgadzamy.
Cytuj:
Błagam, czy ja coś takiego powiedziałem? Nie chcę być ksobny czy kłótliwy, ale czytając Ciebie można odnieść wrażenie, że napisałem coś w stylu. "Uwielbiam rap, rocka i regga'e.
Nie, nie napisałeś tak, a ja napisałem swoje spostrzeżenie nie w kontekście twoje wypowiedzi, ale na skutek mojej obserwacji z życia.
Cytuj:
Nie wiem czy zauważyłeś, ale mówiąc o przyznałem też, że są gatunki które nie wyobrażam sobie w adaptacjach chrześcijańskich tj. disco, hip-hop/rap. I tu sie zgadzamy, że są one z natury nastawione na okreslone nieboże emocje, np. agresja, zmysłowość itd. Problem pewnie w tym co napisałem o rocku.
Nie, nie zauważyłem, żebyś tak przyznał. Możliwe, że coś przeoczyłem w twojej wypowiedzi. Ale cieszę się, że jesteś zdania, że rap, rock, hip-hop nie nadają się w podkładzie muzycznym do uwielbienia Boga.
Podsumowując, możliwe, że w jakichś miejscach się nie zrozumieliśmy. Jeśli tak, to dobrze, że mogliśmy sobie to wyjaśnić. Cieszę się również, że rozumiesz zagrożenie, jakie wnosi do społeczności wierzących świecka muzyka zaprawiona duchowym tekstem. To prawda, że jest bardzo cienka granica między uwielbieniem Pana pieśnią i hymnem a zaśpiewaniem fajnej piosenki z religijnym tekstem i fajną muzą dla własnej przyjemności.
Muzyka jest wymieniana w Piśmie, bo nawet w niebie aniołowie śpiewają na chwałę Bogu. Więc w muzyce nie ma nic złego, a wręcz przeciwnie. Jednak należy oddzielić pewne gatunki świeckiej dziwacznej muzyki od oddawania chwały Bogu w formie śpiewanej.
Pozdrawiam serdecznie i życzę mądrości w uwielbieniu Pana, Tobie i sobie. Nie zapominajmy, że w pierwszej kolejności to Jemu mamy oddać chwałę pieśniami, hymnami i psalmami nie zapominając, że śpiewanie może być także przejawem naszej radości (Jak 5,13). Więc śpiewajmy.