Przyjrzyjmy się dokładniej i bliżej temu, co ci wszyscy panowie (i panie) proponują w ramach Tygodnia Jezusa. Chciałbym chronologicznie zwrócić uwagę na pewne aspekty tego materiału
https://www.youtube.com/watch?v=zirtt7WDOlU:
od 5 minuty:
Pastor Jerzy Przeradowski zwraca uwagę na prośbę Artura Pawłowskiego o powierzenie Festiwalu Piosenki Chrześcijańskiej (w ramach Tygodnia) organizacyjnie niejakiemu Andrzejowi Dubielowi. Kto to jest? Jest to człowiek tworzący firmę Bonart Management, której nie byłoby gdyby nie Ruch Światło-Życie. Są to profesjonaliści, którzy zajmują się wielkimi wydarzeniami, szczególnie na polskiej scenie "muzyki chrześcijańskiej". Zwróćcie uwagę na to, że chwalą się oni organizacją wydarzenia ku czci Jana Pawła 2, gdzie patronowała temu Maryja z dzieciątkiem
http://bonart.pl/o-nas/ (zdjęcie nr 3 na górze strony - obraz Maryi po lewej stronie).
Przeradowski mówi też o wizji i prośbie Pawła Bugały, aby w ramach Tygodnia został przeprowadzony również Slot Art Festiwal, o którym rozmawialiśmy tutaj
viewtopic.php?f=1&t=880&start=30Wypowiedź Andrzeja Dubiela od 21 minuty materiału.
od 9 minuty:
Pastor Artur Pawłowski mówi o obróceniu do góry nogami "obszaru Warszawy"
Następnie objaśnia pomysł "Wioski chrześcijańskiej", w ramach której zaprezentowane ma być rycerstwo polskie i potrawy staropolskie. Ma się też pojawić cała "Wioska indiańska"
Na swoje własne pytania, co rycerze lub Indianie mają wspólnego z chrześcijaństwem, Artur Pawłowski odpowiada, że bardzo dużo, bo te kwestie przyciągną ludzi do Wioski chrześcijańskiej, a wtedy będzie można "siać, siać, siać"
Idąc tym tropem myślenia Artura Pawłowskiego, nie ma kompletnie żadnego znaczenia, kto i z jakim programem zostanie zaproszony do Wioski chrześcijańskiej. Ważne jest tylko to, żeby przyciągnąć wielu ludzi.
Mój wniosek - skoro można zaprosić Indian wraz z całym ich inwentarzem, to czy nie lepiej zaprosić Rihannę lub Eminema??? Czy ich koncerty nie przyciągnął tysięcy ludzi? A wtedy będziemy "siać, siać, siać"... Takie myślenie Pawłowskiego to całkowity brak rozeznania, co się Bogu podoba, a co nie...
od 12 minuty:
Artur Pawłowski mówi o kolejnych rzeczach, które mają zachęcić ludzi, w tym młodzież, do przyjścia do Wioski. Mówi o sponsorach, którzy zapewnią darmowe lody lub kiełbaski z grilla, tysiące kiełbasek!
A dalej mówi o wielkim Bogu, który to dla nas wszystko ma!
Czy takimi stwierdzeniami Artur Pawłowski nie sugeruje, że sama Ewangelia Jezusa Chrystusa jest za mało atrakcyjna, aby ludzie przyszli jej posłuchać? Moim zdaniem tak. Bez lodów i kiełbasek ani rusz.....
Dalej Artur mówi o jakimś duchowym otwarciu na Boga w Polsce, którego on nigdy wcześniej nie widział. A polega ono m. in. na współpracy ludzi ze sobą, pomimo różnic. Mówi wprost o współpracy katolików z protestantami.
Czyli to co my na UP widzimy jako wielkie ekumeniczne zwiedzenie, Artur Pawłowski nazywa wielkim duchowym otwarciem na Boga
Od 14 minuty:
Artur Pawłowski relacjonuje Marsz dla Jezusa w Poznaniu. Mówi tak:
"Wyszliśmy na ulice Poznania, zadeklarowaliśmy, przeryliśmy Poznań duchowo, mówiąc że to jest Król, który będzie rządził w tym mieście, który przyszedł z powrotem wziąć swoje dziedzictwo, a my jesteśmy jego ambasadorami, reprezentantami." Nie brzmi to znajomo??? Nowa reformacja apostolska, ruch wiary, zdobywanie całych miast dla Jezusa, królestwo teraz, itd. Jak to ma się do Pisma, które mówi o rządach Jezusa w przyszłości w Jerozolimie? A teraz o Królestwie Bożym niewidzialnym dla oczu ludzkich?
Od 15 minuty:
Artur Pawłowski mówi o możliwościach politycznych
i medialnych Tygodnia.
Od 16 minuty:
Artur Pawłowski sugeruje, podając przykłady, że bez uczestnictwa w takich wielkich wydarzeniach, wierzący nie ma odwagi do głoszenia Jezusa na co dzień. Nie wiem jak wy, ale ja stanowczo zaprzeczam tej tezie. Osobiście nie uczestniczę w wielotysięcznych eventach, a prawie nie ma dnia, aby z kimś o Jezusie nie rozmawiał, czy nie pisał. Cóż to za chrześcijaństwo, które potrzebuje "rozpalenia do czerwoności" przez Festiwale i takie tam, aby dopiero wtedy móc z odwagą głosić imię Jezusa Chrystusa
Od 17 minuty:
Pastor Paweł Bukała mówi, że to co powiedział wcześniej, może być dla niektórych obecnych "obrażające, radykalne i dziwne". Ale co powiedział wcześniej? Tego nie wiemy, bo zostało to wycięte. Przypadek
Mówi to w kontekście docierania z ewangelię do kompletnie "niepoprawnych" ludzi, uczestników Woodstoków itp. Dalej Paweł Bukała reklamuje Slot Art Festiwal -
muzyka techno, rock, pokazy mody i masa różnych rzeczy. Nie ważne jakich, ważne żeby docierających do młodych ludzi.
Przekonuje was taka zachęta do Slot Art Festiwal w dziele głoszenia Dobrej Nowiny o Panu Jezusie??? Mnie nie.
od 24 minuty:
Biskup KZ Marek Kamiński mówi, że jak zwykle "diabeł tkwi w szczegółach". Nie zgodzę się tym przypadku. Tutaj "diabeł tkwi w całym tym pomyśle". Biskup Kamiński ignoruje wypowiedź z sali, żeby diabła przegonić... Czy był to tylko żart?
Dalej stwierdza, że jesteśmy skazani na takie wielkie eventy, gdyż chrześcijanie są zupełnie ukryci gdzieś w Polsce.
Tu również się nie zgadzam z takim myśleniem i przedstawianiem sprawy. W Piśmie bez problemu możemy znaleźć wersety dot. konieczności posłuszeństwa, pobożnego życia i świętości uczniów Jezusa, ale nie znajdziemy ani jednego wersetu, mówiącego o konieczności organizacji wielkich eventów chrześcijańskich. Nakaz głoszenia ewangelii wszelkiemu stworzeniu i wszystkim narodom może być realizowany tak samo przy indywidualnych rozmowach (o czym Biskup Kamiński słusznie również mówi), jak też większych spotkaniach. Chrześcijaństwo w Chinach na przykład, ukryte po domach i bez eventów, rosło w siłę jak mało gdzie.
od 27 minuty:
Prezbiter Kościoła Chrystusowego Andrzej Bajeński wspomina o przyjacielu z kościoła katolickiego i o współpracy protestantów z katolikami na gruncie kultury.
Widać w tej wypowiedzi olbrzymią chęć współpracy z organizatorów z KRK w organizacji wydarzeń Tygodnia. Jestem przekonany, że ta współpraca będzie bardzo szeroka. W końcu ma być sukces
od 29 minuty:
Pastor baptystyczny Marek Budziński stwierdza, że to wszystko jest super
. Czyli KChB w pełni akceptuje przedstawioną wizję i współpracę z KRK.
od 30 minuty:
Ponownie Artur Pawłowski. Mówi powołując się na Jerzego Przeradowskiego o
"nalotach dywanowych" i rzutach granatami na całe miasto, po tym, jak wszyscy zostaną rozpaleni do czerwoności przez wszelkiego rodzaju imprezy. Czyli zdobywanie miasta dla Jezusa.
od 31 minuty:
Pastor Andrzej Stepanow (Spichlerz) mówi, że muszą być duże imprezy, aby był rozwój Kościoła. Oczywiście się z tym nie zgadzam, bo nie ma to żadnego potwierdzenia w Piśmie. Dalej pan Stepanow mówi, że bez dużych imprez wkrada się sekciarskie myślenie o małych grupkach... Już zatem wiem, co myśli on o mojej kilkunastoosobowej społeczności w Białymstoku
Dalej pastor Stepanow stwierdza, że jeśli nie będzie takiego dużego wydarzenia, to wtedy
Duch Święty nie będzie miał szansy działać w Warszawie Jak dla mnie szok!
od 33 minuty:
Pastor Andrzej Nędzusiak (Kościół Boży w Chrystusie) mówi o tym, że jego zdaniem takie masowe ewangelizacje są potrzebne, ale nie dlatego, żeby Kościół wzrastał w osoby narodzone na nowo
, ale dlatego żeby "zaistnieć i zmniejszyć poziom lęku".
Zaraz, zaraz, masowa ewangelizacja nie ma służyć prawdziwym nawróceniom ludzi? Ja w tym miejscu się pogubiłem, co do celów Tygodnia...
od 36 minuty:
Stanisława Iżyk-Dekowska, jako katoliczka mówi o kursie Alfa. Mówi też o wspólnym głoszeniu ewangelii i jedności chrześcijan. Więcej o kursie Alfa znajdziecie w moim artykule
http://www.kuzbawieniu.pl/artykuly/ostr ... -ewangelia Widzimy wyraźnie, że już dzisiaj katolicy wraz ze swoją ewangelią są mile widziani na Tygodniu.
Ufffffffffff..... Nie zapisałem tutaj wszystkiego, co budzi mój niepokój w tych wszystkich wypowiedziach. A podejrzewam, że byłoby tego jeszcze więcej, gdybyśmy usłyszeli wszystkie wypowiedzi bez ich skracania.
Jestem przekonany, że tym wszystkim ludziom, którzy chcą działać, działać i działać, nie patrząc na to, czy takie działanie się Bogu podoba czy nie, potrzeba tego, co było potrzebne Marcie:
A gdy szli, wstąpił do pewnej wioski; a pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła go do domu. Ta miała siostrę, a na imię jej było Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała jego słowa. Marta zaś krzątała się koło różnej posługi; a przystąpiwszy, rzekła: Panie, czy nie dbasz o to, że siostra moja pozostawiła mnie samą, abym pełniła posługi? Powiedz jej więc, aby mi pomogła. A odpowiadając rzekł do niej Pan: Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy; niewiele zaś potrzeba, bo tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta. (Ew. Łukasza 10:38-42)
Gdyby organizatorzy skupili się bardziej na Słowach Pana, a mniej na wszelkich posługach, wybraliby dobrą cząstkę, która nie byłaby im odjęta. I prawdopodobnie odstąpili by później od organizacji takich ekumenicznych i pełnych pogańskich rzeczy eventów.