I ja również pragnę "uściskać" dwie nowe siostry

Droga Wiśnio, doświadczasz naprawdę autentycznego, głębokiego błogosławieństwa naszego Pana! To, że w ogóle widziałaś zawsze takie rzeczy i widzisz je nadal - ta wrażliwość i autentyzm - jest piękne. Jesteś kolejną żywą ilustracją zasady duchowej opisanej w Ewangelii: "Baczcie więc, jak słuchacie; albowiem temu, który ma, będzie dodane, a temu, który nie ma, i to, co sądzi, że ma, zostanie odebrane." (Łk 8,18). Słuchanie Pana, takie które prowadzi do posłuszeństwa (etymologia tego słowa jest chyba związana z działaniem "po słuchaniu" - czyli najpierw słucham a potem wykonuję), zawsze jest nagrodzone. Ty byłaś posłuszna Słowu Bożemu i masz dodane, zaś starsi i inni - odwrotnie.Czasem spotykam ludzie, którzy jakimś cudem nie tylko przeżyli duchowo w takich zborach ale jeszcze wzrośli! A jak już się zorientowali i sobie poszli, to mogli potem innych ludzi wesprzeć i podbudować. I to pokazuje, jak cudownym Pasterzem jest Jezus; nie mogę się nadziwić. Życzę Ci wszelkiej obfitości od Pana - ku Jego poznaniu i na Jego chwałę!
Parabolo! Bóg pragnie przede wszystkim społeczności z Tobą! Nie musisz nic "robić". Wystarczy czynić Jego wolę w zaufaniu i w pokoju

Tam, gdzie jesteś - w rodzinie, w pracy. Po kolei, nie wszystko na raz. Jak dasz Mu się prowadzić, to rzeczy będą następować we właściwym czasie. My sami się nie posyłamy nigdzie, to Bóg nas posyła i chce użyć. Trzeba tylko "dobrze leżeć w Jego ręku". Panika i strach nie są od Boga; bojaźń Boża - tak. Jeżeli jesteś szczera i otwarta na Bożą korektę, to On Cię poprowadzi we wszystkim a Ty w tym będziesz odpoczywać. O małe dzieci się nie bój, bo "do nich należy Królestwo Niebieskie". A mąż - cóż, wymaga modlitwy, jak wszyscy nasi niewierzący bliscy. Ja też mam wielkie brzemię w związku z moimi bliskimi

Więc do dzieła - czyli do modlitwy i wydawania owocu!