Być cierpliwym... być cierpliwym... być cierpliwym...
wujcio napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Derek Prince mógł od czasu do czasu nauczać prawidłowo, ale chodzi o jego autorytet jako nauczyciela.
Przyznam, że nie rozumiem, a co ma do tego autorytet, w przypadku wierzących to jest coś takiego? Pytam, bo nie wiem, nigdy mi to nie przyszło na myśl, bo dla mnie autorytetem to jest Pan Jezus, Słowo. Albo ktoś naucza prawidłowo albo nieprawidłowo. Czy posiadanie autorytetu, oznacza nieomylność, brak potrzeby weryfikowania tego co mówi dana osoba z Pismem? No nie. To co ma do rzeczy autorytet? Słuchałem, czytałem np. trzy nauczania osoby X mam przed sobą czwarte, wnioskuję, może też być dobre. I zwracam uwagę na słowo "może" i tu nie ma miejsca na coś takiego jak autorytet.
Wujciu, piszesz bardzo pięknie i słusznie i tak powinno być. ALE w praktyce jest tak, że jak komuś powiesz, że Derek Prince nauczał dobrze w takim czy takim temacie, to większość osób prędzej czy później zacznie również karmić się innymi naukami Dereka Prince'a, które już odbiegają od Słowa Bożego.
Poza tym wiedząc, że ktoś stanowi skażone źródło (chyba, że pokutował z nauk ewidentnie fałszywych i szkodliwych, nie mówimy o drobiazgach), sam możesz zacząć kusić Boga myśląc, że zawsze będziesz w stanie oddzielić ziarna od plew.
"Prorok, który ma sen, niech opowiada sen, ale ten, który ma moje słowo, niech wiernie zwiastuje moje słowo! Cóż plewie do ziarna? - mówi Pan" [Jer. 23:28]wujcio napisał(a):
Jakoś tak nigdy mi nie przyszło na myśl - dopiero teraz jak to przeczytałem - żeby polecać kogoś jako osobę.
Wujciu, to ty nie wiesz, że ludziska przyjeżdżają często "na Kowalskiego"?
wujcio napisał(a):
A tak w ogóle to nie porównujmy Branhama z DP, bo nawet ja wiem, że to nie jest to samo!
CO DO ZASADY to jest to samo. Dlatego użyłem takiego ostrego porównania. Co do skali nie, ale zasada pozostaje niebezpieczna.
wujcio napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Bóg nie zdecydował, żeby to co powiedział szatan nie znalazło się w Biblii. ... Czy to znaczy, że powinniśmy ich polecać wierzącym?
Ależ oczywiście, że tak ! Wszystko to co jest w Biblii jest warte naszej uwagi, z tego co mowi szatan też można i należy wyciągać winoski.
Cierpliwość... cierpliwość... cierpliwość... Wujciu, nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Czy będziesz słuchał wszystkich wypowiedzi szatana i czytał wszystkie dzieła Epimenidesa dlatego, że niektóre słowa jednego i drugiego zostały zacytowane w Biblii.
wujcio napisał(a):
Zła końcówka życia Salomona nie powoduje, że to co napisał wcześniej było też złe, bo gdyby było złe to albo nie znalazło by się wcale albo można by wyczytać, że jest złe. W przypadku tego co pisał Salomon wiemy, że jest dobre. Z tego faktu wyciągam wniosek, iż prawidłowe nauczanie człowieka, który później nauczał błędnie pozostaje w dalszym ciągu prawidłowym. Fakt pokuty z późniejszego błędnego nauczania, lub braku pokuty nie ma znaczenia dla nauczania prawidłowego.
Wujciu, zmiłuj się!
Przecież to, co napisał Salomon wcześniej i później, było natchnione przez Boga. Jak możesz to porównywać z naukami kogokolwiek, kto nie jest autorem kanonicznej księgi? W przypadku kanonicznych ksiąg, które wyszły spod pióra Salomona nie chodzi o "prawidłowe nauczanie człowieka", tylko prawidłowe nauczanie Boga.
wujcio napisał(a):
Ga 2:14 bw "Ale gdy spostrzegłem, że nie postępują zgodnie z prawdą ewangelii, powiedziałem do Kefasa wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc Żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż zmuszasz pogan żyć po żydowsku?" Nie jest tu napisane, że Piotr nauczał, ale można wyciągnąć wniosek, że jednak zmuszał innych aby tak robili - czy z tego faktu mam podważać autorytet listów Piotra i jego nauczanie ? Nich zginie ta myśl!
Czy Paweł zakwestionował nauczanie Piotra, czy jego postępowanie? Przecież sam piszesz, że nie chodzi o nauczanie Piotra. Poza tym, autorytet Listów Piotra pochodzi od Boga, a nie od Piotra, bo listy kanoniczne Piotra ZOSTAŁY NATCHNIONE PRZEZ BOGA. Bóg stoi za ich autorytetem, a nie Piotr. Ciągle mieszasz te sprawy.
wujcio napisał(a):
Rozmawiamy o człowieku, który już umarł. Z tego co zostawił DP mogę polecić komuś coś co jest wartościowe albo przestrzec przed tym, co uważam za złe - i tyle w temacie.
Niestety, polecasz w ten sposób skażone źródło. Nie ma w Biblii nawet cienia takiej zasady.
wujcio napisał(a):
I żeby stwiedzić, że P. Washer wciska ci kalwinizm, to niestety najpierw tego musiałeś posłuchać. I rzecz nie w tym, że takich kazań nie będziesz słuchać, bo jesteśmy w ciele i to niestety się będzie zdarzać.
Tak się składa, że pewien brat poprosił mnie, żebym posłuchał, bo on słuchał Washera i coś mu się z jednej strony nie zgadzało, ale z drugiej już się znalazł pod "[niezbyt] dyskretnym urokiem kalwinizmu". Ja nie musiałem się karmić nauczaniem Washera, żeby odrzucić go w całości. Wystarczył zapach. Ale młodszego brata i słabszego już musiałem z tego zaczadzenia troszkę ocucić. Jeśli posłuchasz raz niezdrowych nauk kogokolwiek i wiesz, że jest niedobrze, to nie słuchaj gościa w ogóle. Na tym właśnie polega to, co niektórzy uczynili swoją dewizą:
"Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie. Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie. A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa" [I Tes. 5:21-23]"Doświadczać" w tym wersecie oznacza "sprawdzać" NA WEJŚCIU, a nie doświadczać w sensie przebywać z tym jakiś dłuższy czas. "Dokimadzo" oznacza testowanie na wstępie, żeby się przekonać, czy mamy do czynienia ze złotem, czy z jakimś błyszczącym plastikiem. Robimy to po to, żeby się trzymać z dala od wszelkiego rodzaju zła. Dopiero wtedy Bóg pokoju będzie nas poświęcał w oczekiwaniu na przyjście Pana.
Jeśli sprawdziłeś towar i wiesz, że dany akwizytor chce Ci sprzedać plastik zamiast złota, to następnym razem dziękujesz temu panu, czy zapraszasz go, bo kiedyś sprzedał Ci złoto?
wujcio napisał(a):
Nikt nie każe ci wpuszczać do domu tego co jest blędne, ale z faktu, że ktoś coś nauczał błędnie nie oznacza, że w innym temacie też błędnie naucza.
To nie jest kwestia tematu, tylko źródła. Nie chodzisz do restauracji, w której kiedyś się zatrułeś i wieczór przesiedziałeś w innym miejscu niż przy stole. No, chyba że Ty chodzisz, bo może tym razem się uda. Moje gratulacje.
wujcio napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Stosując słynną analogię ze świata zwierząt: Nie będę "zjadał mięsa i wypluwał kości", ponieważ jestem owcą, a nie drapieżnikiem.
Ja w ogóle nie rozumiem tej analogii. Skoro słucham kogoś i chcę się od niego jako nauczyciela czegoś dowiedzieć, to niestety muszę to przyjąć w całości. Bo jeśli w momencie kiedy słucham potrafię odróżnić to co jest dobre od tego co nie, to nie on dla mnie jest nauczycielem, ale ja jestem jego recenzentem. Dopiero jak przyjmę nauczanie ( słowo), to mogę oceniać, rozważać czy jest to dobre, czy złe. Czasami niestety przyjmuję to co nie jest dobre dla mnie i mam niestrawności. Nie da się odrzucić jednego ( kości) a przyjąć drugie ( mięso), bo nie wiem co jest co, to w ogóle jest błędna analogia!
A ile razy będziesz słuchał tego samego człowieka o którym wiesz, że zapędza się za daleko i nie trzyma się nauki Chrystusowej? Ile razy będziesz miał niestrawności, zanim się nauczysz, że nie należy go słuchać w ogóle?
wujcio napisał(a):
Dlatego jak wiem, że czyjeś nauczanie jest złe, nieprawidłowe to nie przyjmuję tego sam i nie daję tego innym.
Jeśli mówisz innym "to nauczanie tego człowieka jest błędne, szkodliwe i nie zachęcam, ale inne są właściwe i zachęcam", to nie trzymasz się z dala od wszelkiego zła po sprawdzeniu. Trzymasz się z bliska. I moim zdaniem kusisz Boga. W takiej sytuacji można mieć problemy z poświęceniem dla Boga.