Widzę, że się starasz i masz pragnienie, ale jakoś tak mały jest odzew na to co piszesz, więc może ja coś napiszę
Kiedyś byłem na spotkaniu z nim, co prawda mało pamiętam, ale jedno wiem, byłem tym co mówił
zbudowany. Mówię to też z tego powodu, że po nim przemawiali inni, a ja w strachu pytałem :
Boże czy dobrze, że ja tu jestem i tego słucham, czy to jest twoja wola i pokoju nie miałem, a przekonania, że powinienem tam być, tym bardziej.
Czytam to co piszesz i nie za bardzo rozumiem, o co ci chodzi ?
Od razu zastrzegam - rozmawiamy
na podstawie tego co widać i słychać w dwóch częściach - nic więcej !!!
Jak wynika z tego co mówi od najmłodszych lat ( od 7 roku życia ) przejawia zainteresowanie Bogiem, będąc w kraju muzułmańskim i nie mając oparcia w rodzicach ( jeśli chodzi o sprawy związane z religią ) idzie śladami dziadka, muzułmanina wyjątkowo religijnego człowieka. Będąc już starszym ( nie będąc już małym dzieckiem ) podejmuje decyzje, że będzie praktykował religię muzułmańską najlepiej jak będzie potrafił. W USA trafił w towarzystwo ludzi, zaczyna się picie alkoholu i narkotyki, był zły, agresywny itp. Po nawróceniu, chrzcie wodnym, a przede wszystkim wizji rzuca dobrze płatną pracę i jedzie z USA do Turcji !!! Jak sam stwierdza jego serce było zamknięte dla Turcji, nie wyobrażał sobie powrotu z USA. Chce poświęcić swoje życie służbie Bogu i rodakom. Ma sen, w którym Bóg pokazuje mu miasto, w którym zamiast domów są grobowce ( i znowu łamie mu się głos !! II część 11:13). Ma jedną walizkę, nie zna tureckich wierzących, po powrocie wuj go przeklął, rodzina go odrzuciła !! Był aresztowany, bity. Na podstawie tych faktów można stwierdzić - Bóg działa w jego życiu i w nim samym, sam sobie tego nie wymyślił, sam o własnych siłach tego nie zrobił.
Rafał napisał(a):
Jednocześnie jednak miał wizje/wizualizacje Jezusa, które prowadzą go po dziś dzień do "świętego śmiechu" i płaczu na przemian (zaczyna się w II części od 4 minuty, kulminacja około 12).
Że co miał ? Wizualizacje i święty śmiech i płacz ? A na podstawie czego ty to stwierdzasz ?
Widzisz różnicę pomiędzy wizją a wizualizacją ? Bo to nie jest to samo, o jakiej ty piszesz wizualizacji ( przypominam, rozmawiamy na podstawie 2 filmów, nic więcej ). Facet ma potężną wizję Jezusa ( sam określa, że miał wizję, a nie wizualizację !!! ) II część 5:34, o żadnej wizualizacji nie ma tu mowy. W trakcie kiedy opowiada o tym zdarzeniu łamie mu się głos - wspominanie tego co zobaczył i odczuł jest tak silne ! Widać po nim, że to dotyka jego uczuć nawet teraz i trudno się dziwić, o jakim świętym płaczu ty piszesz ? Zob. II część 4:48, 7:40. W 8:50 jest płacz, który miał miejsce kiedy skończyła się wizja, 11:29. Opisuje tę wizję, że jest tak namacalna i realna !! Tak w ogóle to opowiadając o swoim życiu można się zorientować, że reagował na pewne sytuacje po prostu plącząc ( np. II część 10:04).
Czy to co widać w II część 12:00-12:30, nazywasz świętym śmiechem ? Bo jakoś nie mogę zaczaić o co ci chodzi ? Czy może jak opowiada o przeżyciu chrztu DŚ w 15:27 też to jest święty śmiech ?
Jakie mam zastrzeżenia po zobaczeniu programu
W 20:40 II części zaczyna opowiadać o tym jak muzułmanin został wyleczony i tu ciekawa rzecz, moim zdaniem dał się podpuścić ( co nie znaczy, że jest bez winy ). Opowiada historię jak miał miejsce cud telewizyjny, opowiada następnie, że ten wyleczony człowiek przychodzi do kościoła aby podzielić się świadectwem ... i oto pada propozycja przez prowadzącego program, aby "zrobił" coś podobnego i pomodlił się za oglądających ten program. Powiem tak, celem tej prośby jest "chwała programu " Na Poddaszu - tak, to jest moja opinia, wiem, że prowadzący program zaprzeczy, ale tak to widzę. Mylę się, no to super.
Otrzymać ogień DŚ przez telewizję. Ja wiem, że Bóg może wszystko ale skąd ten pomysł ! ?
Z jednostkowego wydarzenia, kiedy to ma miejsce cud, człowiek zostaje uzdrowiony próbuję się robić normę i to normę polegającą na chrzcie DŚ ?
W 19:30 min. drugiej części - to jest jakaś wstawka - ludzie padają, ale czy to jest związane z tym, że on ich "rzuca" o podłogę ? Nie wiem tego, nie mówię, że nie albo że tak, ale z tych materiałów tego nie widać. Na tym spotkaniu co byłem nie przypominam sobie takich rzeczy, ale nie twierdzę też że ich nie było - po prostu nie pamiętam.
Niewątpliwie człowiek ten zaczął z Bogiem - ale gdzie skończy, tego nie wiem. Osobiście może być coś na rzeczy, bo pewnie nie bez przyczyny występuje w programie prowadzonym przez ludzi związanych z tematami "[u]ruchu wiary" itp.
Takim przykładem człowieka z naszego polskiego podwórka, którego dotknął Bóg jest A. Cejroński. Został wyciągnięty z bagna, sam nigdy nie byłby w stanie tego zrobić, Bóg musiał użyć nadzwyczajnych cudów, aby go wyzwolić . I to cudowne Boże działanie, zamiast stać się dla niego powodem do bycia uczniem, stanięcia w szeregu z innymi uczniami, zastanowienia się, w jakim byłem stanie, że Bóg musiał działać takie cuda, jest dla A. Cejroński pozwoleniem aby mówić to co mówi ?
https://www.youtube.com/watch?v=Ldy2wT9L_NkOczywiście analogia taka na 100 % pomiędzy Cejrońskim a Corey'em nie jest możliwa - na podstawie informacji, które posiadamy - ale chodzi mi o wskazanie pewnej zasady.
Nie mam szans, abym zadać mu pytanie, ale skoro miał tak wielką wizje tego co ma zrobić w Turcji, to czy Bóg też dał mu wizję przebudzenia w Polsce, czy to jest tylko takie "telewizyjne show" Na Poddaszu w tej części !! ? Na końcu programu padają słowa ( 24:14 ), że jak jedzie do jakiegoś kraju z usługą to Bóg daje mu prorocze słowo, czy tak jest, tego nie wiem. Chciałbym aby to było od Boga.
A może jest tak, że w Turcji już się nic nie dzieje, jak tak, to trzeba szukać gdzie indziej. Czy Bóg odwołał go z Turcji ? Czy Bóg pozwolił mu zostawić wierzących w Turcji i jechać do Polski, aby zostać zrobić program w telewizji ? Czy Bóg nie dał mu DŚ, aby "pilnował" Bożego Kościoła w Turcji ? Pewnie się nigdy o tym nie dowiem.
Czy nie powinien wołać o Bożą wolę dla dalszego działania, albo przepraszać, że się z tą wolą rozminął ?