Renegat napisał(a):
Pytanie jak w tytule. Dotyczy mnie osobiście. Zostałem poproszony o bycie świadkiem na cywilnym ślubie. Para żyje ze sobą od kilku lat, oboje są rozwodnikami, mają ze sobą dziecko. Bardzo ich kocham i szanuję. Przeszli oboje tyle, że...
Miałem podobną sytuację w rodzinie. Jedna osoba po rozwodzie z jednym mężem i z dziećmi jeszcze innego mężczyzny, druga wolna. Żyli ze sobą z rok bez ślubu. Napisałem do nich maila z ewangelią i postulatem, żeby ślub wzięli, skoro żyją razem i wiążą ze sobą przyszłość. Napisałem, że życie bez ślubu to grzech. I dzięki Bogu tak się stało. Po jakimś czasie wzięli ślub. Dzisiaj możemy się z nimi spotykać jako z małżeństwem w świetle prawa, a nie jak ze związkiem partnerskim...
Nie byłem tutaj proszony o bycie świadkiem, a tylko wraz z żoną i dziećmi byliśmy na ślubie w USC i obiedzie weselnym. Gdyby nas jednak poprosili o bycie świadkami w USC, raczej bym się zgodził, skoro sam ich do tego namawiałem.
Trzeba sobie zadać pytanie, co mają zrobić ludzie w takiej sytuacji, jak opisujesz? Moim zdaniem pomimo grzechów i złych decyzji w życiu w przeszłości, lepiej, żeby teraz żyli w związku małżeńskim, niż w związku partnerskim. A opamiętanie i zawierzenie Jezusowi i tak dopiero przed nimi, jak rozumiem.
Oczywiście decyzja w tej sprawie musi być zgodna z sumieniem wierzącego. Tu nikt za kogoś decyzji nie podejmie...
_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16;
www.kuzbawieniu.pl