www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N lis 10, 2024 8:41 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 9:47 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Ja pamiętam. To był początek sierpnia, tego roku. Wtedy przed południem poszłam z psem do parku sie radować. Była piękna pogoda, słońce i przyroda. Czułam się jak w raju. Ta świadomość, ze Bóg mnie kocha i tyle grzechów wybaczyl.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 10:25 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
A ja wyjątkowo pamiętam dokładną datę, miejsce, prawie całą rozmowę i co ciekawe słowa wypowiedzianej modlitwy (własną, nie powtarzana po kims) :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 10:49 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2016 4:30 pm
Posty: 449
Pamiętam osobiście dokładną datę i mniej więcej godzinę. Ale niezależnie od tego proszę pamiętających dokładnie, oraz pamiętających mniej dokładnie o pisanie w temacie wątku :-) Zachęcam do wpisów (w temacie)!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 11:24 pm 
Offline

Dołączył(a): So paź 29, 2016 5:30 pm
Posty: 61
Witam,

Owieczka napisał(a):
Z ciekawością czytam ten wątek. Nie obrazisz się na mnie, Przemasie, jak i ja zadam Ci pytania?
Np. Czy Duch Święty mieszka w Tobie? Jeśli tak, to od kiedy?
W jaki sposób jesteś prowadzony przez Ducha Chrystusowego?
Kiedy dokładnie spotkałeś Pana (czy pamiętasz ten dzień, ten moment, nie chodzi mi o dokładną datę)?
Czy przeżyłeś chrzest w Duchu Świętym?


Nawet bym się nie ważył obrazić za takie pytania :) .
Nie wiem czy czytałaś, ale już część opisałem w kawiarence: viewtopic.php?f=10&t=12&start=525

Nie wiem jak inni ludzie odczuwają, że mieszka w nich Duch Święty. Mam znajomego, który opisał swoje świadectwo tak: "Od kiedy otworzyłem serce dla Chrystusa i przyjąłem chrzest, czytanie Biblii stało się niemal natychmiast tak przejrzyste i zrozumiałe, jak nigdy przedtem, nawet nie wiem skąd ja wiem takie rzeczy na jej temat..." mniej więcej tak to określił.

Ale moje odczucie, taki pierwszy moment... było też jakiś czas po przeczytaniu Biblii, po raz pierwszy jadąc sam samochodem, zacząłęm mówić do Boga, zacząłem prosić Go o pomoc i to nie tylko w kwestii pokazania mi prawdy o sobie. Na początku nie czułem sie z tym komfortowo, nie robiłem tego wcześniej, nie wiem dlaczego, chyba raczej przez kościół KRK, który "wbudowuje" poczucie spotkania Boga podczas świąt, mszy i wieczornego pacierza, inne miejsca wydawały mi sie nie odpowiednie.

Od tej pory mam taką jakby niewyjaśnioną ciekawość odnośnie poznawania Boga, ciągle gdzieś trafiam w jakieś miejsca, które o Nim mi cos mówią, czy to emailem, to Family Church, to wystawę/exibition Bilbii, to trafiam na archeologa Biblijnego, który mi wiele kwestii wskazał i rozjaśnił, zawsze znajduję czas dla Niego, mimo tylu obowiązków, bardzo mnie to pociesza i uspokaja. Moja rodzina cały czas widzi Jego obecność poprzez zmiany mojego postępowania dla Niego, co jakiś czas trafia mie się jakaś nowa znajomośc z chrześcijaninem w moim życiu. Jak na ironię to były ksiądz (z mojej rodziny) katolicki przekonał mnie bym przeczytał Biblie,tylko nie spodziewał się, że zacznę zauważać nie spójności jego religii z Biblią, od tamtej pory miewamy burzliwe dyskusje teologiczne :). A ja sam się dziwię, ze jemu zaczyna brakować argumentów, po 6 latach w seminarium i chyba z 15 praktyki ? To musi być Duch Święty który mi pomaga.
Poza tym teraz otwarcie nie czuję się skrępowany w towarzystwie nie-chrześcijańskim mówić o Chrystusie, zawsze sie do Niego przyznaję, nawet jak mi agent ubezpieczeniowy chciał sprzedać polisę na życie, to mu powiedziałem że moim ubezpieczycielem jest zaufanie do Chrystusa i jemu powierzam decyzje o moim życiu i mojej śmierci doczesnej :) .
Najlepiej dostrzegłem piękno Jego stworzenia w narodzinach mojej drugiej córki, niesamowite jakie piękne rzeczy robi dla nas Bóg :) .

Czuję że to musi być Duch Święty, który mnie prowadzi, Bóg który odpowiada na moje wezwania. Oczywiście było to jak wyznałem że w Niego wierze i chcę by był moim Panem i prowadził mnie.
Byłem bardzo sfrustrowany na KRK za to że mnie tak oszukał w kwestii zbawnia. Ale Chrystus uczy mnie cierpliwości i pokory, uczy mnie by miłować: 12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.siebie tak jak Ja was umiłowałem nie wiem czy kiedykolwiek będę zdolny do takiej miłości, jaką On nam okazał, ale jest moim najlepszym przykładem.

Pozdrawiam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lis 16, 2016 7:26 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Czuję że to musi być Duch Święty, który mnie prowadzi, Bóg który odpowiada na moje wezwania


Czujesz, czy...wiesz? Zadałam proste pytanie: czy mieszka w Tobie Duch Święty?
Ja mogę z całą pewnością odpowiedzieć: tak. Nie, że czuję, domyślam się z tego, co obserwuję, ale po prostu...wiem.
Czy więc WIESZ, że mieszka w Tobie Duch Święty? Jesteś tego pewien?

I...czy jesteś zbawiony...?

Czytam Twoje wypowiedzi i nie mogę się dopatrzeć świadectwa nowego narodzenia. Bardzo się cieszę, że szukasz Boga, że lgniesz do Niego :D Musisz Mu jeszcze powierzyć całego siebie, uczynić Go swoim Panem, uwierzyć całym sercem. Może jest coś, czego jeszcze nie chcesz "puścić"? Coś, co powoduje, że trochę chcesz "zatrzymać dla siebie"?
Nowe narodzenie jest cudem. Takim momentem w życiu człowiek, które zmieni diametralnie całe życie. Zmienia człowiek od środka. Zaczynamy być też pewni tego, że Duch w nas jest i nas prowadzi. Nie czujemy i nie domyślamy się- wiemy. Skąd? Trudno powiedzieć :wink: Wiemy, bo...wiemy. Kiedyś jakiś człowiek, który uważał się za wierzącego powiedział mi, że on miał chwilę zwątpienia w to, czy Bóg istnieje, że to normalne w życiu każdego człowieka wierzącego. Mocno się wtedy zdziwiłam. Jak można po tym, jak się poznało Pana, zwątpić w Jego istnienie?! Nie, osoba odrodzona nigdy nie zwątpi w istnienie Boga. Wie, że On jest. Nawet, jak ma jakieś kryzysy, oddala się od Boga- to jednak wie z c a ł ą pewnością- On jest. Nie może już temu zaprzeczyć. Ale ten człowiek uparcie twierdził, że jest wierzący, a j go ...osądzam.
Pewnie nie masz wątpliwości co do istnienia Boga, nie o to mi chodzi. Ale jest coś, co sprawia, że jeszcze nie nie narodziłeś się na nowo w Chrystusie.

Kiedyś na tym forum ktoś mi ładnie wytłumaczył, jak to jest z nowym życiem. Człowiek umiera duchowo, jak popełni pierwszy grzech. Jest zatem "martwy'.Potrzebuje otrzymać nowe życie, a to życie może dostać jedynie w Chrystusie, kiedy uzna w Nim Pana i Boga, kiedy uwierzy w to, co On uczynił na krzyżu. Kiedy odda Mu całe swoje życie, bo wie, że sam nic nie osiągnie, że bez Jezusa jest nędznym grzesznikiem zasługującym na piekło. Kiedy w to uwierzy i rodzi się na nowo, zamieszkuje w nim Duch Święty.

Musisz się narodzić na nowo w Chrystusie :) Mimo tego, że wiele wiesz, że czytałeś, że jesteś człowiekiem odważnym, moralnie w porządku :) Zresztą, z tą moralnością...trzeba uważać, bo Pan pokazuje, jakie naprawdę jest nasze serce. Ja po latach chodzenia z Bogiem ciągle muszę pokutować z czegoś, bo Bóg mi pokazuje stopniowo, jakie brudy mam jeszcze w sercu. I nie chodzi o jakieś oczywiste sprawy typu nadużywanie alkoholu, palenie papierosów, przekleństwa...Tak "moralni" potrafią być też ludzie ze świata . Nasza sprawiedliwość powinna być w Bogu, oj, poprzeczka podniesiona jest baaardzo wysoko.No, ale uświęcenie bez Ducha jest niemożliwe, człowiek sam z siebie nie może być święty..


Ostatnio edytowano Śr lis 16, 2016 7:23 pm przez Owieczka, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr lis 16, 2016 5:14 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Owieczka dobrze pisze.

Ja wiem, ze jestem dzieckiem Bożym. Mam silne wewnętrzne przekonanie o tym. Mam pokój, którego nie mozna wytłumaczyć intelektualnie. Mam przekonanie, ze mieszka we mnie Duch Święty. Wiem, iż Bóg mnie słyszy, jakby siedział obok mnie. Całym sercem wiem, że cale Słowo Boże jest prawdziwe. I to cały czas, ani chwili nie mam co do tego wątpliwości.

Sa owoce w moim życiu. Wiem, ze Bóg wybaczyl grzechy. Nienawidzę grzechu, nie sprawia mi przyjemności. Jedynie negatywne uczucia. Smucę sie gdy zdarzy mi się upadek.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 17, 2016 2:19 pm 
Offline

Dołączył(a): So paź 29, 2016 5:30 pm
Posty: 61
Witam,

Owieczko, powiem ci że ja byłem(i w większości nadal jestem) otoczony tylko i wyłącznie albo rzymsko-katolikami, którzy mało wiedzieli o swojej religii (tak ja kiedyś) albo ateistami, o Bogu, Chrystusie, albo kościele mówi się raczej w formie żartów, temat który "jest mało ciekawy" w takich kręgach.Katolicy, ci szczególnie w Anglii muszą po zaliczać święta, bo to zakorzenione jest w ich życiu w formie tradycji i nie jakiejś większęj potrzeby rozmowy czy zbliżenia z Bogiem. (po moich rozmowach z nimi, taki wniosek)

I ja w takich "warunkach", sam rozpocząłem szukać Boga, będą już kompletnie odsunięty od Niego, uważam że: "(Dz16: 14) ...Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła" Pan zrobił właśnie ze mną to samo. I od kiedy studiowałem Biblię, rozmawiałem o Niej, wyjaśniając sobie teologiczne kwestie, po prostu słuchałem Jego słów: "Rz10: ..8) Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy." Uwierzyłem w Ewangelię i : "Rz10: ...(9) Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, ...". Tak więc małymi krokami, ale progresywnie szedłem i nadal idę w stronę którą kieruje mnie Duch Święty i nauka Chrystusa, uczestnictwo i dyskusje na tym forum są dla mnie jednym z wielu kroków odwracania się od mojego "starego człowieka", moim zdaniem to jest właśnie prowadzenie mnie, Chrystus ukierunkowuje do "sprawowania zbawienia" (Flp2: 12).
Ty te same "odczucie" nazwałaś po prostu inaczej pisząc: "... bo Pan pokazuje, jakie naprawdę jest nasze serce. Ja po latach chodzenia z Bogiem ciągle muszę pokutować z czegoś, bo Bóg mi pokazuje stopniowo, jakie brudy mam jeszcze w sercu. ..." , mnie też Pan stopniowo wskazuje co robię źle, prowadzi mnie nie tylko z racji wiary w Niego, ale Go o to ciągle proszę.

Napisałaś:
"Czytam Twoje wypowiedzi i nie mogę się dopatrzeć świadectwa nowego narodzenia..." , świadectwo nie musi wyglądać tak samo dla każdego, moje życie się już mocno zmieniło, widzę to przez pryzmat moich zmian i myśli na postrzeganie świata i bliźnich, czyli: Takim momentem w życiu człowiek, które zmieni diametralnie całe życie..
Również napisałaś: ".... Nie czujemy i nie domyślamy się- wiemy. Skąd? Trudno powiedzieć :wink: Wiemy, bo...wiemy..." używam słów "czuję", ale to opis obserwacji mojej przemiany, moich zmian w życiu i postrzegania świata. Tak własnie u mnie się dzieje, nie wiadomo skąd.... np. wiele rzeczy stało się dla mnie bardzo oczywistych i zrozumiałych, jak Łaska Boga.

Rz2: 14 - 15 >>(14) Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. (15) Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające.

Moje sumienie jest dla mnie świadkiem, świadkiem moich zmian w życiu (a raczej jednej przemiany), chociażby to jak widzę inaczej teraz, to co w tedy widziałem, jak byłem daleko od Boga....

Ale jeżeli rzeczywiście robię coś źle, jeżeli jest rzeczywiście inaczej niż jak ja to rozumiem czy widzę, wierzę że Bóg mnie umopni i wskaże prawdę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 17, 2016 3:46 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Przemasie,

Owszem, Bóg Ci wskaże prawdę, ale pod warunkiem, że będziesz na nią otwarty. Szczególnie, jeśli chodzi prawdę o Tobie. Jesteś w stanie (podobnie jak miliony nieodrodzonych "chrześcijan") sam siebie skutecznie oszukać i do końca życia twierdzić, że "wyznałeś ustami i jesteś zbawiony", nie będąc zrodzonym z Ducha Świętego. Jeśli Twoje sumienie jest dla Ciebie świadkiem czegoś, co uważasz, za nowe narodzenie (a tak może być i często się zdarza), to właśnie dlatego potrzebujesz społeczności zdrowych duchowo i narodzonych na nowo chrześcijan, którzy W REALU będą w stanie zweryfikować Twoje twierdzenia.

Bardzo łatwo pisać ładnie na forum (choć nawet z pisania można wyciągnąć czasem wnioski o czyimś odrodzeniu lub nie), ale rzeczywisty owoc upamiętania (nie wiedza, nie gorliwość religijna, nie elokwencja, nie ludzka przyzwoitość) jest widoczny wyłącznie w realnej rzeczywistości. Czyli w warunkach "polowych", a nie przed monitorem.

Możesz wiele wiedzieć o Bogu, a nawet głosić Ewangelię (jak Apollos), a Drogi Pańskiej w ogóle nie znać. Możliwe, że zbliżyłeś się jakoś do Boga, na pewno wiesz o Nim więcej niż kiedyś i prawdopodobnie jesteś na drodze, żeby Go osobiście poznać. Moim zdaniem z Twoich wypowiedzi wynika, że jeszcze Go nie poznałeś i nie narodziłeś się z Ducha Świętego, czyli nie jesteś jeszcze dzieckiem Bożym, nie jesteś zbawiony i nie będziesz w tym stanie oglądał Królestwa Bożego. Predestynacja jest wygodnym usprawiedliwieniem braku konkretnych decyzji, które musisz podjąć Ty sam.

Nie można uratować kogoś, kto wcale tego nie chce, ponieważ czuje się bezpiecznie. Nie można skierować do lekarza kogoś, kto uważa, że jest zdrowy, ponieważ zobaczył z daleka tabletkę, którą powinien połknąć.

Nie jesteś już w sytuacji pogan, którzy mają do dyspozycji wyłącznie prawo naturalne i nigdy nie widzieli Biblii. Przeczytaj choćby samą Ewangelię i zastanów się, czy żyjesz w 100 procentach według przykazań i czy jesteś tak doskonały jak sam Pan Jezus. Jeśli nie, to jesteś zgubiony i zasługujesz na potępienie. Tak mówi Biblia, którą trzymasz w rękach i chcesz się bawić w rozwiązywanie poważnych problemów teologicznych oraz dywagacje nad kształtem Ziemi.

Nowe narodzenie to coś znacznie więcej niż wypowiedzenie formułki. Ona sama w sobie nie zmienia serca człowieka i nie daje osobistej więzi z Ojcem przez Jezusa w Duchu Świętym. I nie ratuje od potępienia. Przyjęcie prawidłowego zestawu poglądów też nie. Nawet doskonała znajomość Biblii też nie.

Albo wiesz, że masz w sobie nowe życie od Boga, albo nie.

Poszukaj żywych duchowo ludzi, którzy wydają owoc Ducha i na podstawie osobistej znajomości, obserwacji Twojego życia i ewentualnych przemian będą w stanie potwierdzić w dłuższym okresie, czy Ty to samo życie posiadasz. Jeśli pozostaniesz sam dla siebie punktem odniesienia, to nic nie zobaczysz.

Nie będę Cię przekonywał na siłę. Ale skoro kilka osób pisze Ci to samo, to spróbuj się nad tym poważnie zastanowić, bo stawką jest Twoje życie wieczne.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 17, 2016 4:38 pm 
Offline

Dołączył(a): So paź 29, 2016 5:30 pm
Posty: 61
Witam,

Smok Wawelski napisał(a):
Nowe narodzenie to coś znacznie więcej niż wypowiedzenie formułki. Ona sama w sobie nie zmienia serca człowieka i nie daje osobistej więzi z Ojcem przez Jezusa w Duchu Świętym. I nie ratuje od potępienia. Przyjęcie prawidłowego zestawu poglądów też nie. Nawet doskonała znajomość Biblii też nie.

Albo wiesz, że masz w sobie nowe życie od Boga, albo nie.

Poszukaj żywych duchowo ludzi, którzy wydają owoc Ducha i na podstawie osobistej znajomości, obserwacji Twojego życia i ewentualnych przemian będą w stanie potwierdzić w dłuższym okresie, czy Ty to samo życie posiadasz. Jeśli pozostaniesz sam dla siebie punktem odniesienia, to nic nie zobaczysz.

Nie będę Cię przekonywał na siłę. Ale skoro kilka osób pisze Ci to samo, to spróbuj się nad tym poważnie zastanowić, bo stawką jest Twoje życie wieczne.



Jak najbardziej, każda rozmowa dla mnie jest jakąś lekcją, nigdy nie zakładam że wiem lepiej od kogoś innego, a szczególnie w kwestiach zbawienia.

Jednak w życiu zauważam pełno sprzeczności u chrześcijan, odnośnie rozumienia Boga, jego miłości i podążania za Nim. Mimo że Jego nauka miała byc prosta i zrozumiała dla wszystkich.

Zasugerowałeś: Poszukaj żywych duchowo ludzi, którzy wydają owoc Ducha i na podstawie osobistej znajomości,.
W katolicyźmie, mimo błędów doktrynalnych ich kościoła, jest mnóstwo ludzi "żywych duchowo", przynajmniej ja takie wrażenie odniosłem na przykładzie księdza, było to ponad 15 lat temu, ale jego obraz został w pamięci, ten jegomość na prawdę zaszokował mnie swoim poziomem życia w ubóstwie i oddania się posłudze Panu i nie tylko mnie. Poznałem go jak byłem młody, na jednym ze spotkań młodzieżowych w kościele. Widziałem jego poświęcenie i w pewnym sensie podziwiałem jego pojednanie z Panem, w tedy m. in. wspierał młodych ludzi, organizował akcje charytatywne, "pięknie", sensownie i z "oddaniem" przemawiał do nas.

Moim zdaniem, w każdym kościele są ludzie "żywi duchowo", a teraz z perspektywy mojej wiedzy o Biblii dziwi mnie, że nawet w katolicyźmie są tacy.

Jak mam mieć pewność, że dana osoba jest "odrodzona duchowo", czy "żywa duchowo", a nie oszukuje siebie i przy okazji innych w koło ? Chyba odpowiedź jest w Biblii ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 17, 2016 5:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Przemasie.

Jak czytam Twoje wypowiedzi, widzę jak czesto odnosisz sie do katolików i katolicyzmu. Mam wrazenie, ze zaslaniasz sie nimi lub porównujesz.
Moja mama mówiła mi kiedyś, ze mam nie patrzeć na innych. Spójrz teraz na siebie i poproś Boga, by objawił Twoj stan i zeby Duch Święty Ciebie przekonał.

Ja tez znam miłego księdza. Uczył mnie w gimnazjum religii. Można mieć piękne uczynki. Ale jak człowiek polega na własnej uczciwości, to nie widzi potrzeby nowego narodzenia. Ten ksiądz zna innego"Jezusa". A uczynki go nie zbawia.
Wiem po sobie, ze człowiek łatwo oszukuje sam siebie. Mozna miec dobre uczynki, a kulec moralnie.
Np taki piłkarz Ronaldo. Duzo robi charytatywnie, robi przyjemność dzieciom. A prywatnie jest kobieciarzem i za bardzo skupia na własnym wygladzie.

Ps. Ten ksiądz przepowiedzial, ze się nawroce. Byłam wtedy ateistką. I on tym wiedział. Ale jedno mu się nie sprawdziło. Cos mówił, ze widzi mnie jako zakonnice. :)

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz lis 17, 2016 7:03 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
W katolicyźmie, mimo błędów doktrynalnych ich kościoła, jest mnóstwo ludzi "żywych duchowo", przynajmniej ja takie wrażenie odniosłem na przykładzie księdza, było to ponad 15 lat temu, ale jego obraz został w pamięci, ten jegomość na prawdę zaszokował mnie swoim poziomem życia w ubóstwie i oddania się posłudze Panu i nie tylko mnie. Poznałem go jak byłem młody, na jednym ze spotkań młodzieżowych w kościele. Widziałem jego poświęcenie i w pewnym sensie podziwiałem jego pojednanie z Panem, w tedy m. in. wspierał młodych ludzi, organizował akcje charytatywne, "pięknie", sensownie i z "oddaniem" przemawiał do nas.


Ksiądz z definicji nie może być "żywy duchowo", a już na pewno nie wskazuje na to jego "oddanie", "życie w ubóstwie" ani "oddanie się posłudze Panu". Znam Świadków Jehowy, którzy- myśląc takimi kategoriami- jak najbardziej byliby "żywi duchowo". A przecież nie mogą, skoro odrzucają Pana Jezusa.
Ksiądz, który wciąż tkwi w KRK jest człowiekiem zwiedzionym. Jest człowiekiem, który nie porzuca błędnych nauk. Gdyby był "żywy duchowo", szybko popadłby w konflikt ze zwierzchnictwem i porzucił zwiedziony kościół. Musimy być w Duchu i w PRAWDZIE. Czy ksiądz katolicki, który przecież wciąż celebruje msze, kłania się Maryi, modli za zmarłych etc.- może być w prawdzie? Czy jego sumienie go nie oskarża? Może spokojnie "oddawać się posłudze Panu"- i mogłabym brutalnie zapytać: k t ó r e m u panu?
Można narodzić się na nowo w Chrystusie będąc jeszcze katolikiem, ale nie można pozostać katolikiem, jeśli się nie chce utracić zbawienia. Z tego, co napisałeś, wyraźnie widać, że nie rozumiesz, co to znaczy narodzić się na nowo.


Cytuj:
Moim zdaniem, w każdym kościele są ludzie "żywi duchowo", a teraz z perspektywy mojej wiedzy o Biblii dziwi mnie, że nawet w katolicyźmie są tacy.


J.w. W katolicyzmie mogą być ludzie, którzy narodzili się na nowo. Owszem. Ale jeśli zostaną w kościele katolickim, tracą swoje zbawienie. Albo ich "duchowe ożywienie" jest po prostu fałszywe. Na zewnątrz ładnie wygląda (poświęcenie, właściwa mowa, właściwa postawa moralna).

Cytuj:
Jak mam mieć pewność, że dana osoba jest "odrodzona duchowo", czy "żywa duchowo", a nie oszukuje siebie i przy okazji innych w koło ? Chyba odpowiedź jest w Biblii ?

Zawsze można trafić na kogoś, kto oszukuje innych (lub sam siebie) i nie rozpoznać tego właściwie. Ale życie to weryfikuje. Nie da się być świętym bez Ducha, bez narodzenia w Bogu. Kiedyś taki ktoś "wypada z roli". Na ogół osoby, które już są odrodzone z Ducha rozpoznają tych, którzy narodzili się również w Panu. Wskazuje na to sposób, w jaki mówią, jak postrzegają świat, jak rozumieją Słowo, w końcu- jak postępują w swoim życiu.

Musisz się narodzić na nowo, Przemasie :D Pomodlę się.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 18, 2016 12:35 am 
Offline

Dołączył(a): So paź 29, 2016 5:30 pm
Posty: 61
Witam,

Dziękuję i za modlitwę i za podzielenie się uwagami.

Sporo już w moim kierunku napisano odnośnie odrodzenia się w Chrystusie, cieszę się że mogłem skonfrontować to co ja myślę z innymi chrześcijanami w tym temacie i na pewno mam nad czym myśleć. I zapewniam, że jeszcze dzisiaj przed snem, już po raz enty, przeczytam Ewangelię Jana i może Do Rzymian w interlinearnym przekładzie. Zauważyłem, ze jak podchodzę do Biblii z nastawieniem, jakbym czytał ją pierwszy raz, to znajduję w niej nowe nauki od Chrystsusa, a szczególnie w świetle wczesniejszych teologicznych dyskusji.

Owieczka napisał(a):
Można narodzić się na nowo w Chrystusie będąc jeszcze katolikiem, ale nie można pozostać katolikiem, jeśli się nie chce utracić zbawienia. Z tego, co napisałeś, wyraźnie widać, że nie rozumiesz, co to znaczy narodzić się na nowo.


Owieczko, podałem tu przykład, jak ja postrzegałem ludzi wierzących i "odrodzonych w Chrystusie" i mogę ich dzisiaj na pierwszy rzut oka nie rozpoznać, bazuje tu też na waszych opisach "odrodzenia". Każdy z kim rozmawiam , opisuje odrodzenie przynajmniej troszkę inaczej. Dlatego zapytałem jak się nie pogubić, w tym kto jest odrodzonym a kto nie i jak taką osobę rozpoznać. Moim zdaniem, mogę nie rozumieć: "narodzonych na nowo", a nie jak się narodzić na nowo.

Od mojego nawrócenia nie należę do żadnej wspólnoty, a nie chcę zostać chrześcinajinem w "pojedynkę". W innym miejscu wspomniałem o wystawie Biblii we wspólnocie christadephian i ich zaproszeniu, a Smok w odpowiedzi napisał: "uważaj bo to heretycy", co tylko mi potwierdził, że w mojej sytuacji dobrze robię, uważając i podpierając się Biblią, czy to przy wyborze wspólnoty dla siebie, czy najbardziej na własnym rozumieniu jej nauki i szukaniu Prawdy. Musze zdać się na moje przekonanie/sumienie, przynajmniej doputy nie poznam bliżej innego odrodzonego Chrześcijanina. Do każdego człowieka zaufanie przychodzi z czasem i stopniowo, a zanim to nastąpi, mam zaufanie do Biblii, więc jest moim drogowskazem, a "wiarę" mam za tarczę :) Ef6: 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego..

Ale na pewno wasza rada odnośnie poszukania wspólnoty i osoby odrodzonej jest jak najbardziej słuszna i Biblijna aby wytrwac w wierze, jak będę szukał, to w końcu kogoś znajdę w moim regionie :) .

Smok Wawelski napisał(a):
Nie jesteś już w sytuacji pogan, którzy mają do dyspozycji wyłącznie prawo naturalne i nigdy nie widzieli Biblii. Przeczytaj choćby samą Ewangelię i zastanów się, czy żyjesz w 100 procentach według przykazań i czy jesteś tak doskonały jak sam Pan Jezus. Jeśli nie, to jesteś zgubiony i zasługujesz na potępienie


Ja to wiem, że takiej doskonałości jak sam Pan Jezus nie osiągnę w swoim życiu doczesnym.
A tobie Smoku, jak blisko udało się do tego stanu zbliżyć ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 18, 2016 12:23 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Przemas napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Nie jesteś już w sytuacji pogan, którzy mają do dyspozycji wyłącznie prawo naturalne i nigdy nie widzieli Biblii. Przeczytaj choćby samą Ewangelię i zastanów się, czy żyjesz w 100 procentach według przykazań i czy jesteś tak doskonały jak sam Pan Jezus. Jeśli nie, to jesteś zgubiony i zasługujesz na potępienie
Ja to wiem, że takiej doskonałości jak sam Pan Jezus nie osiągnę w swoim życiu doczesnym. A tobie Smoku, jak blisko udało się do tego stanu zbliżyć?
Nikt nie jest w stanie jej osiągnąć i dlatego każdy, kto zgrzeszył, potrzebuje zbawienia czyli ratunku przed potępieniem - dlatego musi się narodzić na nowo, żeby otrzymać nowe życie w Chrystusie, który wypełnił Prawo i poniósł karę za grzeszników. Żadne "staranie się" nie pozwoli osiągnąć stanu usprawiedliwienia przed Bogiem nikomu - ani Tobie, ani mnie, ani innym. Ja zrozumiałem, że nic nie mogę, upamiętałem się i zawołałem do Pana Jezusa, żeby mnie zbawił od moich grzechów i sądu. Zrobił to i dał mi nowe życie. Dzięki temu mam z Nim osobistą relację.

Twierdzisz, że Twoje sumienie poświadcza Ci jedną zmianę, jaka zaszła w Twoim życiu, ale z Twoich wypowiedzi nie wynika, że to było nowe narodzenie. Raczej zmiana poglądów i odejście z krk. Musisz się narodzić na nowo i dopiero wtedy otrzymasz w Chrystusie moc do zwyciężania grzechu, a Duch Święty zacznie Cię prowadzić i doświadczysz nowego życia od Boga. Zacznie się proces Twojego uświęcenia.

To wszystko może się stać pod warunkiem, że przejdziesz od teorii do praktyki. Proś Boga z całego serca, żeby Ci to pokazał, żeby Ci pokazał ogrom Twojej grzeszności, żeby Cię zbawił, przyjął jako swoje dziecko i żeby Duch Święty zaczął Cię prowadzić - osobiście, a nie w taki sposób, że Ci się "wydaje, bo masz coraz większą wiedzę i zaprowadził cię na wystawę do chrystadelfian, więc to musi być prowadzenie Ducha Świętego". Albo że skutecznie zwalczałeś poglądy jakiegoś księdza.

Ani ubóstwo, ani gorliwiść religijna, ani piękne przemawianie, ani akcje charytatywne nie są dowodem, że ktoś ma nowe życie od Boga. Duch Święty musi poświadczać Twojemu duchowi, że jesteś dzieckiem Bożym, dawać Ci pewność zbawienia, a odrodzeni ludzie powinni to rozpoznawać i wiedzieć w Tobie owoc upamiętania na dłuższą metę. Odrodzonych ludzi poznasz po tym, że mają osobistą relację z Bogiem i żyją według Ewangelii, wydając owoc Ducha Świętego, co widać, słychać i czuć. Każdy z nich jest w pewnym punkcie procesu uświęcenia, ale ogólną tendencję w życiu widzi nawet ich otoczenie.

Zacznij prosić Boga osobiście, żeby Cię do takich zaprowadził. A jeśli znajdziesz się w towarzystwie ludzi twierdzących, że są odrodzeni, to uważnie ich obserwuj przez jakiś czas. Biblia powinna Cię przyprowadzić do samego Chrystusa, a nie tylko do znajomości Jego nauk.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 18, 2016 11:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz wrz 15, 2011 11:23 pm
Posty: 452
Witaj Przemku,

W 2012 roku poznałem po raz pierwszy Boga. Wszedłem w nowe przymierze z Jezusem. Moje pojednanie z Bogiem kosztowało Syna Bożego życie, śmierć na krzyżu. To bardzo ważne czy i ty masz przymierze z Bogiem? Czy pojednałeś się z Nim na Jego warunkach? Na to pytanie musisz znać odpowiedź, gdyż po pierwsze i najważniejsze od tego zależy twoja wieczność po drugie przyjdą dni gdy będzie bardzo ciężko i jedynie pewność zbawienia i obecności Boga pomoże Ci przez nie przejść.

Przez większość życia myślałem, że wierzę w Boga jako katolik, ale jest różnica wierzyć w Boga a wierzyć Bogu. Ja nie ufałem Bogu gdyż był mi daleki. Wtedy nie wiedziałem, że to właśnie grzech mnie od Niego oddalił i oddalał a jedyną drogą ratunku jest zawierzyć Jezusowi w sprawie mojego zbawienia i stać się prawdzie wolnym.

Mimo „przeciętnie moralnego życia” Duch Święty nie mógł we mnie zamieszkać gdyż serce moje stało się zepsute, grzeszne. Piotr po wizycie u Korneliusza powiedział, że Bóg, który zna serca, przyznał się też i do pogan dając im Ducha Świętego i oczyścił przez wiarę ich serca. [Dz Ap 15:8-9]

Serce musi być najpierw oczyszczone aby następnie Duch Święty mógł w nim zamieszkać. Człowiek, który narodził się na nowo ma zupełnie inne nastawienie do grzechu w myślach i czynach a sam Bóg już nie jest daleki, niedostępny. Immanuel - Bóg z nami

Małżeństwo jest przymierzem gdzie dwie osoby stają się jedną. Kościół został zaręczony Jezusowi. Wierzący mają pieczęć Ducha, który ich prowadzi i dzięki temu wiedzą, że są dziećmi Bożymi.

Pan zbawił mnie gdy byłem pod prysznicem. Jak kiedyś jeden z braci powiedział, woda nie patrzy jak brudny jest człowiek, gdy pod nią się wejdzie. Aby się oczyścić musisz do niej wejść lub w przypadku prysznica wejść pod nią. Po kąpieli normalnie człowiek staje się czysty. Warunek jest prosty. Musisz zobaczyć siebie Bożymi oczami. Każdy nie zbawiony człowiek jest brudny i albo to uzna i pokornie przyjdzie do Boga po odpuszczenie albo będzie na własną rękę starał się umyć, czego konsekwencją będzie frustracja czy depresja.

Mam nadzieję Przemku, że pragniesz być czystym dla Boga. Jeżeli dziś słyszysz Jego głos to przyjdź do Niego, daj się oczyścić, niech Boże światło prześwietli twoje serce i przyjmij to wspaniałe zbawienie, które kosztowało Jezusa życie a będziesz miał nadzieje zmartwychwstania.

„Bo i my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem.Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca.” Tyt 3:3-7

Pozdrawiam w imieniu Pana Jezusa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt gru 09, 2016 3:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 4:37 am
Posty: 68
Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam. (Jana 15,16)

Trwałość wydawanego, dobrego owocu przez chrześcijanina jest widomym znakiem dla otoczenia potwierdzającym nowe narodzenie. Owoc to nie tylko przejawianie darów Ducha Świętego opisanych w liście do Galacjan. To również nasze, często radykalne i odważne, decyzje o formalnym opuszczeniu błędnych systemów religijnych. Nowonarodzony nie może pozostawać w KRK ani w wyznaniu śJ, chociażby tylko formalnie. Pewnie też w wielu innych znanych religiach. Tak myślę na chwilę obecną.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL