Smok Wawelski napisał(a):
Są zbory, które koniecznie i dogmatycznie żądają picia soku, co mnie osobiście dziwi.
Jestem przeciwny używania soku zamiast wina do obchodzenia Wieczerzy. Jak już wyjaśniłeś powyżej wygląda na to, że Jezus z apostołami pił wino, a nie sok. Jednak to, że niejeden zbór podaje sok, zamiast wina (chociażby jako alternatywa) mnie nie dziwi. Wszak słyszałem następującą argumentację: "
Jeśli znajdzie się wśród nas 'wierzący alkoholik', czyli taki, który wierzy, ale jeszcze nie jest 'całkiem uwolniony' od swojego nałogu, a my damy mu wino, to on zapewne wróci do picia. Dlatego podajemy sok, a nie wino". Tutaj należy się zatrzymać i przez chwilę zastanowić nad tym, w co się wierzy:
1.) Czyż nie oczekujemy tego, że dzieci Boże - członkowie zboru, spożywający Wieczerzę - będą uwolnione od nałogów? Jeśli wierzymy, że "dziecko Boże
= wolność od alkoholizmu", to wszystko jasne: podajemy wino bez żadnych wątpliwości i wyjątków. Żaden gość nie jest zmuszany do obchodzenia Wieczerzy z nami - wręcz odwrotnie: to jest tylko dla wyswobodzonych.
2.) Jeśli natomiast wierzymy, że dziecko Boże nadal może być alkoholikiem (bo Pan wprawdzie przebaczył tej osobie grzechy i zrodził ją do nowego życia, ale jej jeszcze nie wyzwolił z alkoholizmu), to też wszystko jasne: podajemy sok. Przynajmniej jako dodatkową alternatywę dla nie chcących wina, choć to z kolei jest trochę bez sensu, bo przecież jest JEDEN kielich, w którym mamy udział (jest on "
społecznością [JEDNEJ przecież] krwi Chrystusowej" - 1.Kor. 10:16), a nie wiele kieliszeczków: jedne dla "winowych", a drugie dla "sokowych".
To jest sprawa moim zdaniem niebłaha, ponieważ dotyka ona naszego pojmowania kwestii wyzwolenia dziecka Bożego przez zrodzenie do nowego życia i zamieszkanie w nim Ducha Świętego. U nas w zborze był kiedyś brat, który był w starym życiu alkoholikiem i z radością mogliśmy składać o nim świadectwo, że w starym życiu regularnie leżał pijany przy krawężniku, a teraz wyzwolony przez swojego Pana przystępuje do Wieczerzy Pańskiej i... nie wraca do nałogu. A to dlatego, że kajdany zostały rozerwane. On dosłownie został wyswobodzony od swojego grzechu.
"
Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie." (Jana 8:34-36)
Smok Wawelski napisał(a):
Można podczas Wieczerzy umoczyć usta i naprawdę nie chodzi o to, żeby robić z tego jakiś problem.
Chodzi Ci o dosłowne "umoczenie ust"? Czy też o przenośne w sensie: "wypić kroplę, łyk, bardzo niewiele czegoś"?
"
Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy" (Mt. 26:27)