hepta napisał(a):
1. Skąd wiesz, że cała ta historia była z dozwolenia Pana Boga a nie wbrew Jego woli?
Od początku tak, jak jak to rozumiem. Mamy do czynienia z relacją czyli opisem wydarzeń, jakie rzeczywiście nastąpiły. Z taką samą relacją, jak wszystkie inne. A więc traktuję ją dosłownie tak, jak wszystkie inne opisy wydarzeń.
Nie wiem, co rozumiesz przez "całą historię". Fakt wywołania Samuela przez wróżkę stanowił złamanie przykazania z V Mojż. 18:11. Wróżki nie mają mocy wywoływania kogokolwiek ze zmarłych, a to co się pojawia w czasie seansów spirytystycznych, to demony podające się za wywoływane osoby. To wiadomo z praktyki. Ps. 103:16 mówi, że po śmierci człowiek nie wraca już na ziemię i "nie ogląda go miejsce jego". Jednakże klucze do szeolu [w NT "hadesu" - otchłani w interlinii] są w rękach Bożych [Obj. 1:18 oryginał]. Dlatego Bóg może według swojej woli pozwolić na to, by ktoś przebywający w krainie umarłych skontaktował się ze światem żywych. Ludzie mają zakaz takich prób. Tutaj wróżka złamała ten zakaz, ale Bóg pozwolił Samuelowi skontaktować się z Saulem.
Cytuj:
2. Dusza do mówienia słyszanego w świecie żywych potrzebuje ciała (materi), czy Samuel powrócił do swego ciała i dlatego potrzebował okrycia płaszczem? Czy wykorzystał ciało wróżki?
Skoro dusze mogą "wołać głosem donośnym" [Obj. 6:9-10], a Bóg (który jest Duchem) mówił do Adama [I Mojż. 3:8-9] Noego [I Mojż. 6:13], czy Abrahama [I Mojż. 12:1] i w innych przypadkach bez wcielania się w ciało ludzkie, Abraham i bogacz mogą rozmawiać w krainie umarłych, a wielkie rzesze ludzi, którzy jeszcze nie zmartwychwstali (zmartwychwstaną po Wielkim Ucisku - Obj. 20:4) mogą donośnym głosem uwielbiać Boga [Obj. 7:9-10], to oznacza, że dusza (duch) nie potrzebuje ciała do mówienia. Nie wiem, na czym to polega, ale jest to rzeczywistość dla mnie niepojęta, więc nie ustalam prawd biblijnych na podstawie tego, co ja uważam za możliwe czy niemożliwe.
Płaszcz [hebr. mehel], którym był otulony Samuel, był płaszczem proroka i Saul po tym poznał, że to Samuel [I Sam. 28:14]. Dusza Samuela nie potrzebowała płaszcza z innych powodów.
Cytuj:
3. Po czym Saul poznał, że rozmawia z Samuelem? Po wyglądzie, głosie czy po opisie?
Narrator mówi, że wróżka ujrzała Samuela [28:12], a Saul zapytał, kogo ona widzi i poprosił o opis [28:13]. Istota, którą zobaczyła wróżka, była nadludzka i wyszła z ziemi [28:13]. Saul poznał po opisie, że to Samuel. Dalej Samuel zwraca się do Saula osobiście (nie jest napisane, że Samuel mówi do wróżki). Dopiero wtedy Saul słyszy głos Samuela. Rozmawiają, więc należy rozumieć, że Saul rozpoznał głos Samuela. Narrator przez cały czas mówi, że to Samuel jest istotą, która mówi [28:15,16]. Nie mówi, że komukolwiek wydaje się, że to Samuel.
Cytuj:
4. Co rozumiesz przez zwrot "jutro będziesz ze mną", tzn gdzie? W Szeolu, czy na łonie Abrahama?
Tutaj jest wiele nieporozumień, dlatego trzeba coś wyjaśnić. Szeol czyli kraina umarłych, to pojęcie ogólne i za czasów Starego Testamentu według tekstu z Łuk. 16:19-31 kraina umarłych dzieliła się na dwie części oddzielone przepaścią - jedną dla potępionych, a drugą dla zbawionych. Zwrot "jutro będziesz ze mną" rozumiem tak, że Saul jutro będzie wśród umarłych czyli w Szeolu. Jak czytamy w Łuk. 16:23-31 dusze w Szeolu mogły się nawzajem widzieć i słyszeć - jak to robią, nie wiemy, ale ilustracja przybliża same zjawiska.
Do Szeolu (w szerszym pojęciu) za czasów Starego Testamentu schodzili sprawiedliwi [I Mojż. 37:35; 42:38; 44:29,31; Job 14:13; Ps. 16:10] i niesprawiedliwi [IV Mojż. 16:30,33; Job 24:19; Ps. 9:17; 49:14; Ez. 32:21], a Bóg ma moc wyzwolić duszę człowieka z szeolu i wziąć go do siebie [Ps. 49:15-16]. Teraz (po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa) grzesznicy idą do szeolu w sensie miejsca dla grzeszników (w NT tłumaczonego czasem jako hades) i tam czekają na sąd ostateczny. Miejsce to po sądzie ostatecznym nie będzie już potrzebne i zostane wrzucone do jeziora ognistego na zawsze oddalonego od oblicza Boga [Obj. 20:14]. Zbawieni idą do raju, by zamieszkać u Pana [II Kor. 5:8].
Po śmierci Jezusa coś się zmieniło. Z I Piotra 4:6 i Ef. 4:9 wynika, że po śmierci Jezus poszedł głosić Ewangelię umarłym, którzy jeszcze jej nie usłyszeli, bo umarli za czasów ST. Zrobił to, żeby "w ciele zostali osądzeni na sposób ludzki" - rozumiem, że cieleśnie umarli śmiercią fizyczną, co jest wynikiem skażenia wszelkiego ciała. Jednocześnie "by w duchu żyli na sposób Boży", czyli żeby zostali wzięci razem z Panem [Ef. 4:8] do miejsca zwanego rajem [Łuk. 23:43; II Kor. 12:4] i tam oddawali Bogu chwałę. Do nich dołączają wszyscy, którzy umarli i umrą w Panu po Jego wniebowstąpieniu. Dlatego każdy wierzący po śmierci idzie do Pana i Nim przebywa [II Kor. 5:8; Flp. 1:23]
Kiedyś sam utożsamiałem "łono Abrahama" z rajem, ale chyba nie miałem racji. Aha, jeszcze jedno - do Szeolu zawsze schodziło się "w dół", więc nie dziwi mnie, że wróżka ujrzała nadludzką postać wychodzącą z ziemi. Myślę, że "zejście w dół" również jest ilustracją czegoś, co po ludzku byłoby niezrozumiałe. Ale nie oznacza, że miejsce, do którego się idzie, nie istnieje. Podobnie jak określenie "w górze, gdzie zasiada Chrystus po prawicy Bożej" [Kol. 3:1-2] ilustruje kierunek (w górę), ale nie neguje istnienia miejsca, gdzie zasiada Chrystus.
Bea napisał(a):
Słowo tłumaczone jako kraina zmarłych, miejsce ich przebywania to cos innego niz sam Hades mitologiczny i to co się tam dzieje.
Oczywiście. "Hades" to jest greckie tłumaczenie hebrajskiego pojęcia "szeol" - to, co się dzieje lub nie dzieje w szeolu, nie ma nic wspólnego z tym, co się dzieje lub nie dzieje w mitologicznym hadesie. Autorzy ksiąg Nowego Przymierza nie po to stosowali określenie "hades", żeby kojarzyć je z pogańskimi wyobrażeniami - po prostu jakoś musieli przetłumaczyć coś, co jest zrozumiałe wyłącznie na podstawie opisów biblijnych, ale nigdy na podstawie mitologii greckiej.