MMW napisał(a):
Gdy zacznie umierać egoizm, zacznie umierać poczucie samotności. Bo nie ma co ukrywać, że wielu ludzi wyobraża sobie wygodne życie z kochającą i oddaną żoną/mężem, aby zaspokoić WŁASNE pragnienia. Nie myśli się wtedy o pracy dla Pana Jezusa, a o własnej wygodzie i zadowoleniu. A przecież wiele rzeczy można robić w służbie dla Pana. Mi wystarczy, że ostatnio biorę udział w przygotowaniach tej skromnej, piątkowej ewangelizacji i juz widzę, jakie to pracochłonne. A jest to przecież drobna rzecz - co dopiero mówić o poważniejszych sprawach?
Widzisz MMW, Bóg stworzył nas właściwie do życie w małżeństwie.
Nie do bycia samotnymi osobami. Są oczywiście wyjątki od tej reguły o czym Pan mówi.
Odnoszę jednak dziwne wrażenie że to właśnie egoizm pcha nas do życia w pojedynkę, bez współmałżonka. To wygodne bo nie trzeba rezygnować z części swoich przyzwyczajeń. Troszczymy się tylko o siebie, jesteśmi wolni, dyspozycyjni, nikt nas nie wiąże. Dla kobiet takie życie oznacza większą niezależność. Mężczyzna może być Piotrusiem Panem.
Fakt że każdy może to inaczej przeżywać ale ale dla mnie bardziej przykre są nie te chwile kiedy jest źle i chciałoby się przytulic do kogos ale te kiedy spotyka mnie coś dobrego, mam radść którą chciałabym się z kimś podzielić, widzę coś co mnie porusza i.... Wszystko to trochę blednie i traci smak. No wiem żę można podzielić się tym z przyjacielem. Mam taką osobę ale ,hm.. nie zawsze tu przyjeciel wystarcza. To nie zawsze tak jest. To pojawia się w momencie gdy w sercu rodzi się pragnienie bycia z kimś. Pragnienie posiadania męża/żony, dzieci jest biblijne
To prawda żę "można wiele rzeczy robić w służbie dla Pana" jak napisałeś ale o wiele wiecej można zrobić we dwoje.
Cytuj:
Poza tym jak można twierdzić, że jest się samotnym, skoro przez wiarę każdy wierzący w każdym czasie ma przystęp do tronu łaski? Takie myśli o samotności, powtarzam to co w innym mailu, nie są Bożego pochodzenia, jeśli prowadzą do szemrania i ogólnej apatii.
Ja tam w tych pragnieniach bym się dziabła nie dopatrywała od razu..
Żle jednak gdy zapominamy o tym że nie jesteśmy nigdy sami bo to Ojciec powiedział żę nas nie zostawi i nie opuści
Cytuj:
Szkoda, że niewielu, zwłaszcza młodych, bierze pod uwagę o ogrom obowiązków wiążących się z małżeństwem. No, chyba, że chce się mieć typowo świecką rodzinę, z maksimum jednym dzieckiem, żoną zapracowaną w miejscu pracy i w domu, dzieckiem w przedszkolu itp. Może żonaci i zamężne osoby wypowiedzą się trochę w tej kwestii.
Zgadzam się że często pochopnie młodzi ludzie decydują się na małżeństwo.
Paweł pisze jednak w 1 Kor 7,1-3 że dobrym powodem do małżeństwa jest już chęć ochronienia się przed wszeteczeństwem.
Myślę że często jest odwrotnie tzn tak sie boimy obowiazków że uciekamy od małżeństwa.
Dziwna sprawa z tą samotnością
Spotykam coraz więcej kobiet i mężczyzn mówiacych że nie chca być sami, chcą małżeństwa, rodziny ale jakoś ślubów coraz mniej.
Wiem że nie jest prosto spotkać wierzącą osobę z którą można się dobrze rozumieć, gadać, gadać i gadać.
No i jeszcze coś tam zaiskrzy ale czy aby na pewno?
Może oczekujemy za dużo a sami za moło mamy do zaoferowania?
Może czekamy na znak z nieba potwierdzajacy żę to ta osoba a gdy Pan odpowiada i wskazuje, delikatnie na rozwiazanie to tego nie dostrzegamy?
Modlimy się i czekamy na cud a potem on umyka naszej uwadze.
Jeszcze jedno. Siostry kochane czy nie wydaje sie wam że mężczyzną coś się pomieszało i oczekują że inicjatywe przejma kobiety w tym by oni mogli kogoś poznać a potem dziwią się że i winnych sprawach przejmuja stery?
