Norah napisał(a):
Nasz świat ogarnia wielki smutek, smutek nie do uleczenia. Żyjemy na wielkiej pustyni. Pustynia jest ziemią, na której nic już nie rośnie, ziemią bez przyjaciół i przytulnego kąta, ziemią, na której ludzie nie żyją już dla innych. Jest dziś wielu ludzi, którzy posiadają aż za wiele, nie mają jednak przyjaciół i nie potrafią już niczym się cieszyć. Ludzie są zmęczeni i zniechęceni, a pod cienką powierzchnią ich pozornego zadowolenia czai się lęk. Nasze podstawowe potrzeby są zaspokajane o wiele bardziej niż tylko dostatecznie. Mamy co jeść i w co się ubrać, gromadzimy całe góry dóbr; wciąż – mimo że nieustannie narzekamy – powiększa się ich niewyobrażalny nadmiar. Całkiem więc jasne, że dręczący nas kryzys to kryzys duchowy. Każdego dnia do naszych mieszkań wdzierają się prasa, radio i telewizja, a z nimi śmiertelna dawka przemocy i niesprawiedliwości, terroru i zniszczenia, doprowadzająca ludzkie umysły do obłędu. Dla nas, słabych ludzi, to duchowe i moralne obciążenie jest już zbyt ciężkie. Kochani Przyjaciele! Nie znam Was, lecz wiem, że jesteście zwyczajnymi, dobrymi ludźmi. Co właściwie w tej sytuacji możemy zrobić? Chcialabym wiedziec jak to u Was wyglada lub w Waszym otoczeniu?
Ja wole byc nawet osoba bezdomna, chociaz przyznam ze za wiele nie mam.. to wszystko co wyzej napisalam zalicza sie do ogolu, do tego co widze wokol siebie..
Pozdrawiam

Norciu, sądząc po Twoich przemyśleniach i pytaniach, jakie zadajesz, myślę, że jak to mówił Pan Jezus "niedaleka jesteś od Królestwa Bożego". Wykorzystaj tylko ten moment i czas łaski, w którym Bóg otwiera Ci oczy. Potrzeba Ci tylko "kropki nad i" czyli upamiętania, nowego narodzenia i przejścia ze śmierci do żywota [Ew. Jana 5:24]. Człowiek odrodzony jest w świecie, ale nie ze świata [Ew. Jana 17:16]. Niewygodę na tym świecie sprawia w Tobie Duch Święty, który na razie działa "od zewnątrz" pociągając Cię do Jezusa. On przekona Cię o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie [Ew. Jana 16:8]. Gdy narodzisz się na nowo, zobaczysz, co to znaczy, że wiara zwycięża świat:
"wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza" [I List Jana 5:4]
My (odrodzeni) mamy rzeczywistą Skałę, na której mocno stoimy, Tarczę, która nas broni i Gród warowny, do którego możemy się schronić w czasie złym i ostać się. To jest nasz Pan. Zmartwychwstały, żywy, realny, potężny, miłosierny, łaskawy i pełen dobroci. On jest prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym [I Jana 5:20] i z Nim rzeczywistość nie jest taka straszna, choć dla nas obca.
On dał nam coś, czym możemy się dzielić z ludźmi, którzy szukają nadziei. On sam dźwiga na swoich barkach nasze troski i ma o nas staranie [I List Piotra 5:7].
Co możemy zrobić? Ty musisz narodzić się na nowo (podobnie jak wszyscy inny czytelnicy, którzy tego jeszcze nie zrobili), by przejść z duchowej śmierci do duchowego życia [List do Efezjan 2:1-5] i kiedyś ujrzeć Królestwo Boże [Ew. Jana 3:3-5], gdy przyjdzie widzialnie. Tylko poznając Jezusa osobiście możesz uzyskać pokój, radość, a także sprawiedliwość (którą On Ci nada) w Duchu Świętym - a na tym polega Królestwo Boże [Rzy. 14:17], które na razie przyszło niedostrzegalnie i jest pośród zbawionych [Ew. Mateusza 12:28; Ew. Łukasza 17:20-21].
Zbawieni powinni trwać w Chrystusie jak latorośle w Winnym Krzewie [Ew. Jana 15:1-16] i wydawać owoc mocą Ducha Świętego, służąc Bogu w tym zepsutym świecie, umartwiając Duchem sprawy cielesności [List do Rzymian 8:13]. No i oczekiwać syna Bożego z niebios, który przyjdzie po nas, przemieni nasze ciała na postać uwielbionego ciała swego i weźmie nas do nieba, które jest naszą ojczyzną [List do Filipian 3:20-21].
Tyle ode mnie. Pozdrówka. Poczytaj odnośniki.