Szukający Sceptyk napisał(a):
Dokeci zaprzeczali że Mesjasz przyszedł w ciele, dla nich zstąpił on wraz z Duchem podczas chrztu, ale Jan napisał wyraźnie: Jezus Mesjasz (synonim Chrstusa - warto tak czytać bo wtedy widać o co chodzi, Chrystus jest już tak rozpowszechnione że traktujemy to jako nazwę własną pomijając sens tej nazwy) przyszedł w ciele! Tak głoszą Ci którzy są z Boga.
Zgadza się. Tylko, że Jan pisze to, co pisze, ale nigdzie nie wspomina, że zwalcza wyłacznie herezję doketyzmu czy gnozy. To jest tylko domniemanie oparte na skojarzeniu z naukami doketyzmu (i po części gnostyków) - w dużej mierze słuszne. Tylko nie jestem pewien, czy wyczerpujące. Jan nazywa kłamcą również każdego, kto w ogóle przeczy, że Jezus jest Chrystusem [I Jana 2:22].
Jan pisał "Iesous Christos" mając na myśli Osobę, która naprawdę nazywa się Jeszua ha-Masziah. Mesjasz był zapowiadanym przez Izajasza i innych proroków Immanuelem, czyli Synem Bożym, Ojcem Odwiecznym, Księciem Pokoju, JHWH posłanym przez JHWH.
Cytuj:
" Każdy, kto wierzy, iż Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził.." Jan powtarza to wielokrotnie. Jezus jest Mesjaszem, obiecanym Chrystusem.
Oczywiście, że jest obiecanym Mesjaszem. Błąd doketów w skrócie polegał na tym, że nie uznawali, iż Chrystus przyszedł w ciele. Jan pisze, że Chrystus przyszedł w ciele, ale mam wrażenie, że pisze również o tym, KTO przyszedł w ciele. On sam będąc naocznym świadkiem przebicia Syna Bożego napisał: "A na innym miejscu mówi Pismo: Zobaczą, kogo przebodli" [Jan 19:37]. A Pismo mówi na tym miejscu, że przebodli JHWH [Zach. 12:10].
Cytuj:
Cytuj:
2. Według Biblii imię danej osoby jest mocno wiązane z jej tożsamością, charakterem, istotą, naturą.
Oczywiście że tak ale to nie znaczy że każde zdanie odczytujemy razem z etymologią pochodzenia imienia.
Gdy czytamy że Jezus wsiadł na łódź znaczy to że /Jezus wsiadł na łódź a nie że Jahwe który zbawia wsiadł na łódź. Nie należy w prostym tekście szukać drugiego dna , kto ja kto , ale Ty powinieneś wiedzieć o tym najlepiej.
Wiem o tym bardzo dobrze. Ale prosta relacja z wsiadania do łodzi nie jest tym samym, co nauczanie o przyjściu Syna Bożego w ciele, analizujące sposób Jego przyjścia (woda i krew) oraz świadectwo Jego przyjścia (Duch, woda i krew). Oczywiście, tożsamość Jezusa wsiadającego do łodzi jest identyczna z tożsamością Jezusa Mesjasza przychodzącego w ciele, o którym pisze Jan. Tyle, że relacja koncentruje się na Jego wsiadaniu do łodzi (przeważnie używa się tylko Jego imienia), a nauczanie Jana - na Jego tożsamości (i w takich przypadkach często używa się Jego imienia i tytułu - Jezus Chrystus lub Chrystus Jezus).
Cytuj:
List jest polemiką ze współczesnymi zwodzicielami o czy napisał sam Jan: "To wam napisałem o tych, którzy was zwodzą."
Z pewnością Jan pisał o zwodzicielach działających za czasów pisania I Listu. Ale czy tylko o współczesnych? Czy tylko o doketach?
"Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat" [I Jana 4:1]
Ten wstęp sugeruje, że chodzi o ogół duchów i metodę ich badania, czy są z Boga. Wielu fałszywych proroków przyniosło wiele fałszywych nauk - nie sądzę, żeby Jan ograniczał się tutaj do jednej czy dwóch herezji.
"Po tym poznawajcie Ducha Bożego: Wszelki duch [pan pneuma], który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest. Wszelki zaś duch [pan pneuma], który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie" [I Jana 4:2-3]
Ducha Bożego odróżniamy od wszelkiego [każdego] innego ducha (ducha antychrysta) po tym, że wszelki [każdy] duch, który nie jest z Boga, nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele.
Gdybyśmy poprzestali wyłącznie na doketach i gnostykach, powyższy fragment nie spełniałby swojej roli. Czyli nie stanowiłby zasady pozwalającej odróżnić Ducha Bożego od
każdego innego ducha, klasyfikowanego przez Jana jako duch antychrysta. Pozwalałby jedynie oddzielić Go od ducha stojącego za doketami i gnostykami. Gdybyśmy jednak odczytali ten werset w sposób proponowany przeze mnie, czyli na przykład tak:
"Po tym poznawajcie Ducha Bożego: Wszelki duch, który wyznaje, że Mesjasz - JHWH, który zbawia, przyszedł w ciele, z Boga jest. Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Mesjasz - JHWH, który zbawia, przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie"
wówczas zasada odróżnienia Ducha Bożego od ducha antychrysta, który nie jest z Boga, rzeczywiście pozwala odróżnić Ducha Świętego od wszystkich duchów, które nie uwielbiają Jezusa jako wcielonego JHWH - a przecież wszystkie poważniejsze herezje atakują przede wszystkim naukę o tożsamości Jezusa. Dlaczego? Bo On jest Zbawicielem, więc podważenie tożsamości Zbawiciela podważa skuteczność zbawienia. Duch antychrysta wie, co robi.
Zobaczmy, że takie odczytanie jest zgodne z nauczaniem Pism o roli Ducha Świętego:
"(...) Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi.
On mnie uwielbi [dosł. "odda mi chwałę" - gr. doxasei], gdyż z mego weźmie i wam oznajmi" [Jan 16:13-14]
Duch Boży [Duch Święty]
uwielbia Jezusa [oddaje Mu chwałę], a przecież JHWH "nie odda swej chwały nikomu" [Iz. 42:8]. Żaden inny duch nie będzie uwielbiał Jezusa jako wcielonego JHWH. A to znaczy, że nie jest z Boga. A "wszelki duch" to nie tylko duch stojący za doketami czy ludźmi przeczącymi, że Jezus w ogóle jest Chrystusem. To wszelki duch stojący za każdą herezją podważającą Boskość Jezusa jako wcielonego JHWH. Taki duch nie jest Duchem Świętym. Może się za Niego podawać, ale można go sprawdzić przy pomocy testu z I Jana 4:2-3.
Jak już powiedziałem - nie upieram się przy tej tezie. Wydaje mi się jednak, że ona pełniej pozwala zrozumieć tekst Jana - nie przecząc jego zastosowaniu w stosunku do doketyzmu.
Cytuj:
Hegezyp (?) podaje ciekawostkę w II wieku że Jan dowiedziawszy się że w publicznej łaźni siedzi Cerynt (niektórzy Kerynt) zrezygnował z odwiedzin!
Nie Hegezyp, tylko Ireneusz, który cytuje Polikarpa. Jan nie zrezygnował z odwiedzin. Było jeszcze lepiej:
"(...) Razu pewnego Jan wstąpił do łaźni, by wziąć kąpiel. Lecz skoro spostrzegł, że Keryntos się tam znajduje, natychmiast zawrócił i dopadł drzwi, bo nie mógł znieść, by z tym człowiekiem pozostawać pod jednym dachem. Tak samo radził postąpić swoim towarzyszom i rzekł im: 'Uciekajmy, bo łaźnie mogą runąć, jako że jest w nich Keryntos, wróg prawdy!'" [Ireneusz z Lyonu,
Adversus heareses, I,26,1; III,3,4]
Cytuj:
Ciekawe czy Smok Wawelski poszedłby do innej łaźni gdyby się się dowiedział że w środku tej jednej siedzi Hagin z Copelandem

Smok Wawelski kąpie się we własnej wannie, do której nie wpuściłby ani jednego, ani drugiego. Fałszywych nauczycieli nie wolno do domu wpuszczać [II Jana 9-10], a co dopiero kąpać się razem z nimi!
