hubertok napisał(a):
Co do wniebowzięcia - cóż rozumiem cię niemnie "wniebobranie" nie jest sprzeczne z Pismem
Byli juz tacy męzowie bozy brani jeszcze w starym testamencie.
Sam fakt, że ktoś został wniebowzięty wcześniej i
zostało to zapisane w Pismach, nie oznacza, że ktoś inny został wzięty później choć
nie zostało to zapisane w Pismach. Równie dobrze można by było stwierdzić, że ponieważ Henoch i Eliasz zostali wzięci, to np. teściowa Hubertoka też została wzięta - wystarczyłoby mieć tylko wystarczającą "medialną siłę przebicia" (a KRK takową ma) i znaleźć po jakichś 1000 latach "spisaną tradycję" świadków, potwierdzającą że owa szacowna niewiasta zasnęła na tapczanie, a chwilę potem już jej tam nie było i zaginęła bez wieści. Wtedy na podstawie "tradycji" można by ogłosić dogmat o "wniebowzięciu teściowej Hubertoka". Mam nadzieję, że się o teściową nie obrazisz - tak mi wpadło do głowy...
Cytuj:
Mam do Ciebie jednak pytanie na marginesie
Czy Maria jest dla Ciebie Theotokos - Matka Boga czy Christotokos - Matka Chrystusa. Bo odpowiedź wczesnego kościoła na ten punkt jest istotna do zrozumienia nurtu maryjnego w kościele.
Uważam, że cały dramat polega na tym, że ogłaszając ten dogmat Kościół zapomniał dodać, że Maria była matką
Boga wcielonego. Niestety, nurt pogański (czyli nie-Żydowski) już wtedy w Kościele dominował, więc pojęcie "Christotokos" zawierało pojęcie "Christos", które nie oddawało hebrajskiego znaczenia określenia "Jeszua haMasziah" [Mesjasz - JHWH, który zbawia]. Maria został wybrana w ramach "przysposobienia ciała dla Mesjasza" [Hebr. 10:5], aby Adonai zasiadający po prawicy JHWH [Ps. 110:1,5] "wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem" [Flp. 2:7] narodził się ze zwykłej niewiasty i "w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele" [Rzym. 8:3].
Wydaje mi się, że ani "Theotokos" ani "Christotokos" nie oddają tego, co się stało w ramach Wcielenia, natomiast określenie "Theotokos" poprowadziło dalej w maliny - no, bo skoro Maria nie była tylko matką Jezusa w Jego człowieczeństwie, tylko rówież Jego matką w Jego Bóstwie [co
nie jest prawdą, ale określenie "matka Boga" implikuje takie rozumienie], to musiała się sama bez grzechu narodzić... i tak mamy kolejny niebiblijny dogmat, czyli niepokalane poczęcie NMP.
Cytuj:
Niemniej podkreslam, ze nie jestem mariologiem i nie chciałbym akurat w tym aspekcie podejmować polemiki (o ile wogóle chcę takową podejmować
) - jakoś ostatnio nie mam serca do przepychanek
Dlatego też zastrzegam, że podaję moje rozumienie tej kwestii i również nie piszę się na kolejne przepychanki. Mniej się przepychajmy, to będziemy wszyscy mieli więcej czasu na modlitwę.